Wedle nieco kontrowersyjnej teorii pochodzenia grup krwi ludzie posiadający na powierzchni swoich krwinek antygen B to urodzeni koczownicy. Grupa ta rzekomo rozwinęła się dwanaście- siedemnaście tysięcy lat temu kiedy to na skutek wielkich migracji wyparta z Afryki ludność zasiedlać poczęła okolice Himalajów i Tybetu. Wędrowny tryb życia migrujących sprawił, że ich dieta była niezwykle zróżnicowana zaś konieczność przystosowywania się do zmiennych warunków klimatycznych wykształciła u koczowników wysoką odporność na infekcje oraz dobre zdrowie.
Rozumiem zamysł twórców zapachu. Bogactwo gęstych, owocowo- przyprawowych nut zamkniętych w paczulowym cieniu bliskie może być nieustannie przenoszącym się z miejsca na miejsce nomadom, którzy nie posiadają więcej niż są w stanie przewieść.
Blood Concept B okazał się być jednak zapachem zbyt drapieżnym i metalicznym by pasować mi mógł do wędrujących koczowników. Chyba że szlak ich wędrówki znaczony jest obficie krwią.
Rozumiem zamysł twórców zapachu. Bogactwo gęstych, owocowo- przyprawowych nut zamkniętych w paczulowym cieniu bliskie może być nieustannie przenoszącym się z miejsca na miejsce nomadom, którzy nie posiadają więcej niż są w stanie przewieść.
Blood Concept B okazał się być jednak zapachem zbyt drapieżnym i metalicznym by pasować mi mógł do wędrujących koczowników. Chyba że szlak ich wędrówki znaczony jest obficie krwią.