Casamorati to linia zapachów Xerjoff, które odwołują się do tradycji słynnego włoskiego domu perfumeryjnego, działającego od roku 1888 aż do drugiej wojny światowej. Xerjoff inspirując się luksusowymi pachnidłami oraz wyrafinowanymi mydłami włoskich mistrzów pragnie przywołać i ocalić od zapomnienia spuściznę dawnej sztuki perfumeryjnej.
Tak przynajmniej twierdzi na swej oficjalnej stronie.
Nie wiem czy zapachy linii Casamorati są próbą wskrzeszenia dawnych receptur czy też odwołanie jest bardziej symboliczne, mnie wszystkie testowane zapachy z tej rodziny wydają się być kompozycjami raczej współczesnymi choć namalowanymi powolnymi, miękkimi i zamaszystymi ruchami pełnego światła pędzla. O Mefisto już napisałam, dziś kolejne dwie z nich.
Bouquet Ideale otwiera się abstrakcyjnym olfaktorycznym wzorem ciemnych, rdzawych i pikantnych nitek przenikających kremową, gęstą materię.
Po chwili konsternacji, gdy umysł gorączkowo szuka w pamięci wonnych tropów zapachowy kadr odjeżdża powoli, rozszerza się nasze pole postrzegania i czucia.
Gałka muszkatołowa. Pikantna, świeża, dopiero co rozkrojona i otarta. Odwzorowana z niebywałą precyzją, paląca i chropowata, jasnobeżowa, przecinana ciemnym brązem. Niedługo jednak dane nam jest cieszyć się tą orzeźwiającą, korzenną wonią. Spod cętkowanej gałki wygląda słodka, puszysta wanilia, zapach wykonuje efektowny zwód , wysładza się, łagodnieje, miękkie, kożuszek pylistego cynamonu tłumi jaskrawą woń gałki i oto mamy ...Botrytis. Podobieństwo tej fazy trwania życia Bouquet Ideale z pachnidłem Ginestet jest wprost uderzająca mimo zupełnej rozbieżności nut, testów porównawczych trzeba by przekonać się, że to, co w Botrytisie jest winną dojrzałością w zapachu Xerjoff jest drzewną, gwaiakową słodyczą zakończoną ostrymi cypriolowymi igiełkami. Oba zapachy łączy dymna, nieco przypominająca tytoń nuta, w Botrytisie jednak jest to ledwie zaznaczony akcent, w Bouquet Ideale dzięki kumarynie dociążonej benzoiną niuans rozbudowuje się w akord będący zapachowym, statycznym tłem dla słodkiej, jadalnej wanilii rozpiętej na ażurowym rusztowaniu z mlecznych gwaiakowych listewek.
Nadejście bazy zwiastują wonne echa pylistej gałki muszkatołowej z otwarcia. dobrze rozdzielone w sercu akordy przenikają się i zlewają w jedną, utartą woń. Walilia dominuje zapach i czyni go ciężkim, Bouquet Ideale jest teraz bardziej niż do Botrytisa podobny do Escady Collection, jadalny, bardzo słodki, bardzo budyniowy, bardzo gęsty.
Regio to zapachowa opowieść o regionie morza Śródziemnego. Mnie jednak bardziej niż krajobrazem śródziemnomorskim Regio kojarzy się ze Śródziemiem stworzonym przez J.R.R. Tolkiena. Bo Regio to zapach pełen kontrastów.
Otwarcie jest jasne i sielskie niczym krajobraz Shire. Klimat jest tam łagodny, słońce figlarnie chowa się za kłębistymi obłokami. Kwitnąca karnie na grządkach lawenda mokra od rosy, smakowite, dopiero co obrane cytrusy na talerzu z białej porcelany, soczysta słodka owocowość urodzajnych sadów, głęboka zieleń świeżo skoszonej trawy gdzieś w wonnym w tle. Niedługo jednak dane nam będzie cieszyć się tym przyjaznym żywym istotom światem. Bo oto znika cienista zieloność, cytrusy ciemnieją, gorzknieją, z ziemi wybijają magiczne i trujące zioła. Gęsty, ciężki akord kwiatowy robi się oleisty, sypią się gorące, pikantne przyprawy. Regio zabrał nas do bram Mordoru.
Patrząc wprost przed siebie zobaczymy tylko niebo zasnute ciemnymi chmurami, spaloną, czarną ziemię, strzelające do góry pióropusze lawy i wypatrujące, nieustannie szukające Oko. Mrok sączy się do pachnidła nie obejmuje go jednak całkowicie. Stoimy na granicy światów, u progu Otchłani, spoglądamy w nią, widzimy ją i- jak to zauważył Fryderyk Szalony- ona widzi nas. Cofamy się zatem pośpiesznie czując na sobie ciężar spojrzenia Oka, napór zapachu lżeje, pojawia się bezpieczna paczulowo- waniliowa baza, cienista, orzeźwiająco chłodna od nieco mydlanego piżma.
Ilustracja pierwsza (i druga) pochodzi z http://www.myspace.com/muskatband
trzecią ilustrację pożyczyłam z http://onlifeandstuff.wordpress.com/2012/07/15/on-the-movie-with-the-most-beautiful-scenery/
ostatnia ilustracja pochodzi z: http://thainsbook.net/mordor.html
Tak przynajmniej twierdzi na swej oficjalnej stronie.
Nie wiem czy zapachy linii Casamorati są próbą wskrzeszenia dawnych receptur czy też odwołanie jest bardziej symboliczne, mnie wszystkie testowane zapachy z tej rodziny wydają się być kompozycjami raczej współczesnymi choć namalowanymi powolnymi, miękkimi i zamaszystymi ruchami pełnego światła pędzla. O Mefisto już napisałam, dziś kolejne dwie z nich.
Bukiet z przypraw
Bouquet Ideale otwiera się abstrakcyjnym olfaktorycznym wzorem ciemnych, rdzawych i pikantnych nitek przenikających kremową, gęstą materię.
Po chwili konsternacji, gdy umysł gorączkowo szuka w pamięci wonnych tropów zapachowy kadr odjeżdża powoli, rozszerza się nasze pole postrzegania i czucia.
Gałka muszkatołowa. Pikantna, świeża, dopiero co rozkrojona i otarta. Odwzorowana z niebywałą precyzją, paląca i chropowata, jasnobeżowa, przecinana ciemnym brązem. Niedługo jednak dane nam jest cieszyć się tą orzeźwiającą, korzenną wonią. Spod cętkowanej gałki wygląda słodka, puszysta wanilia, zapach wykonuje efektowny zwód , wysładza się, łagodnieje, miękkie, kożuszek pylistego cynamonu tłumi jaskrawą woń gałki i oto mamy ...Botrytis. Podobieństwo tej fazy trwania życia Bouquet Ideale z pachnidłem Ginestet jest wprost uderzająca mimo zupełnej rozbieżności nut, testów porównawczych trzeba by przekonać się, że to, co w Botrytisie jest winną dojrzałością w zapachu Xerjoff jest drzewną, gwaiakową słodyczą zakończoną ostrymi cypriolowymi igiełkami. Oba zapachy łączy dymna, nieco przypominająca tytoń nuta, w Botrytisie jednak jest to ledwie zaznaczony akcent, w Bouquet Ideale dzięki kumarynie dociążonej benzoiną niuans rozbudowuje się w akord będący zapachowym, statycznym tłem dla słodkiej, jadalnej wanilii rozpiętej na ażurowym rusztowaniu z mlecznych gwaiakowych listewek.
Nadejście bazy zwiastują wonne echa pylistej gałki muszkatołowej z otwarcia. dobrze rozdzielone w sercu akordy przenikają się i zlewają w jedną, utartą woń. Walilia dominuje zapach i czyni go ciężkim, Bouquet Ideale jest teraz bardziej niż do Botrytisa podobny do Escady Collection, jadalny, bardzo słodki, bardzo budyniowy, bardzo gęsty.
Śródziemie.
Regio to zapachowa opowieść o regionie morza Śródziemnego. Mnie jednak bardziej niż krajobrazem śródziemnomorskim Regio kojarzy się ze Śródziemiem stworzonym przez J.R.R. Tolkiena. Bo Regio to zapach pełen kontrastów.
Otwarcie jest jasne i sielskie niczym krajobraz Shire. Klimat jest tam łagodny, słońce figlarnie chowa się za kłębistymi obłokami. Kwitnąca karnie na grządkach lawenda mokra od rosy, smakowite, dopiero co obrane cytrusy na talerzu z białej porcelany, soczysta słodka owocowość urodzajnych sadów, głęboka zieleń świeżo skoszonej trawy gdzieś w wonnym w tle. Niedługo jednak dane nam będzie cieszyć się tym przyjaznym żywym istotom światem. Bo oto znika cienista zieloność, cytrusy ciemnieją, gorzknieją, z ziemi wybijają magiczne i trujące zioła. Gęsty, ciężki akord kwiatowy robi się oleisty, sypią się gorące, pikantne przyprawy. Regio zabrał nas do bram Mordoru.
Patrząc wprost przed siebie zobaczymy tylko niebo zasnute ciemnymi chmurami, spaloną, czarną ziemię, strzelające do góry pióropusze lawy i wypatrujące, nieustannie szukające Oko. Mrok sączy się do pachnidła nie obejmuje go jednak całkowicie. Stoimy na granicy światów, u progu Otchłani, spoglądamy w nią, widzimy ją i- jak to zauważył Fryderyk Szalony- ona widzi nas. Cofamy się zatem pośpiesznie czując na sobie ciężar spojrzenia Oka, napór zapachu lżeje, pojawia się bezpieczna paczulowo- waniliowa baza, cienista, orzeźwiająco chłodna od nieco mydlanego piżma.
Ilustracja pierwsza (i druga) pochodzi z http://www.myspace.com/muskatband
trzecią ilustrację pożyczyłam z http://onlifeandstuff.wordpress.com/2012/07/15/on-the-movie-with-the-most-beautiful-scenery/
ostatnia ilustracja pochodzi z: http://thainsbook.net/mordor.html
No to tym razem udało Ci się mnie zaskoczyć. Mordor w Regio? Rewolucyjna koncepcja. :)))
OdpowiedzUsuńO psiakość , wąchałam Bouquet ideale i NIC nie pamiętam jak pachniał , pamiętam tylko , że wbiła mnie w ziemię jego cena :p musze iść wygrzebać próbkę i przypomnieć sobie co to jest .
OdpowiedzUsuńŚwietny opis, szczególnie spodobało mi się skojarzenie z Władcą Pierścienia :)
OdpowiedzUsuńSabbath może to przez to moje upodobanie do mocnej herbaty, wytrawnego wina i ostrej kuchni?
OdpowiedzUsuńParabelko, ceny Xerjoff'ow mnie także wbiła w ziemię , paradoksalnie przez to świetnie mi się przez to te perfumy testuje. Zero obaw, że zapragnę flakonu, nawet jeśli zapach będzie najpiękniejszy i "najmojszy".
Ciekawam Twoich wrażeń z ponowionych testów, zastanawiam się czy tylko dla mnie ten zapach to skrzyżowanie Botrytisa z Escadą.'
I gałką muszkatołową.
Tovo, ślicznie dziękuję.
Brzmi.. interesująco. Nie fascynująco, nie sen burząco ale chętnie bym je poznała. Podobnie, jak całą serię Casamorati. :) Kiedyś na pewno nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńSzczególnie ten Botrytis czy Escada Collectoin w Bukiecie nęci. ;)
Thanks for sharing your thoughts. I really appreciate your efforts and I am waiting for your further write ups thank you
OdpowiedzUsuńonce again.
My web site: online casino games