środa, 18 stycznia 2012

Histoire d'Eau Mauboussin




Eden, Rajski Ogród. Pod Drzewem Wiadomości Dobrego i Złego stoi piękna i naga Ewa a na jej ramionach zmysłowo owija się Wąż i syczy Ewie do ucha kuszące, zatrute pokusy:
-Zewij, ssszerwij jabłko, zjedz ssss, bądź podobna bogom sss...
Ewa wyciąga dłoń po owoc, dorodne jabłko kołysze się na gałęzi, czerwone, kuszące, pachnące słodyczą. Ewa już trzyma je w dłoni i nagle z obrzydzeniem spostrzega, że w jabłku aż roi się od robaków, tłustych i lśniących!
Szybko wypuszcza owoc z dłoni i z nagłą niechęcią zrzuca z ramion Węża...






Raj Utracony



Gdyby tak właśnie było nadal byłybyśmy mieszkankami Edenu i pewnie nie mogłyśmy snuć impresji na temat Histoire d'Eau. To pachnidło malowane miękkim pędzlem, gładkie, pełne światła jak płótna mistrzów renesansu. Esencjonalne choć nie gęste czy ciężkie, upojne przejrzałą prawie owocowością.... i robaczywe. Nie wiem czy za to wrażenie odpowiadają nuty skórzane czy specyficzne połączenie pieprzu i piżma ale zamykając oczy widzę niemal obłe, białe robaki drążące miękką i słodką tkankę owocu... 

 I nie, to nie jest zarzut,bez tej zarobaczywiałej nuty zapach byłby dla mnie zbyt owocowy, zbyt słodki. Z resztą, nie pojawia się ona od razu otwarcie zapachu bowiem to bardzo dojrzała mandarynka dopiero co obrana z miękkiej, pełnej aromatycznych olejków skórki i przyprószona świeżo zmielonym kardamonem utłuczonym z odartą z łupinki gałką muszkatołową. Po chwili w zapachu pojawia się pieprz. Nagle, niespodziewanie, jakby ktoś dmuchnął szczyptą palącej przyprawy. To starannie odważona szczypta, pieprzu nie jest dużo, ot odważon jest w sam raz, tak by odebrać mandarynkowemu otwarciu nadmiar słodyczy a nie mącić pokusy. Mam wrażenie, że gorący od przypraw zapach zaczyna dymić, subtelnie i delikatnie jak para unosząca się nad filiżanką świeżo zaparzonej herbaty. Kardamon z pieprzem drapią w podniebienie, zostawiają na języku posmak goryczy. Bardzo powoli, po godzinie lub dwóch w kompozycję wpełza okrągła, "robaczywa" nuta. Jest tłusta, jasna, wilgotna, ciężka. Trochę przypomina mi zapach smoły a trochę wiekowej, zesztywniałej ze starości i od moczenia w marnym mydle skóry.

Choć zupełnie nie rozumiem nakręcającego wyobraźnię imienia tych perfum Historia Wody jest zapachem bardzo "moim", czystą dekadencją, upojną wonią na upojne noce, prawdziwym owocem zakazanym po który sięga się z pełną świadomością tego, że jest zepsuty.



Ilustracja pierwsza to obraz Jana Gossaerta zwanego Mabuse
Ilustracja druga to grafika Albrechta Durera.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...