piątek, 2 listopada 2012

CoSTUME NATIONAL: 21


"Zdawało mu się nawet, że ciemność, w której przebywają niewidomi, jest tylko i
wyłącznie brakiem światła, że to, co nazywamy ślepotą, to jedynie odbieranie rzeczom ich czysto zewnętrznej formy, podczas gdy cała reszta pozostaje nie zmieniona, choć spowita czernią. Teraz było inaczej, otaczała go oślepiająca wszechogarniająca biel, której blask pochłaniał, zamiast odbijać, pochłaniał nie tylko kolory, ale same rzeczy i istoty, czyniąc je w ten sposób podwójnie niewidzialnymi."*





Oślepiająca biel


Noszenie 21 przypomina brnięcie we wszechogarniającej, otulającej wszystkie zmysły bieli. Dla wzroku jest to gęsta, mleczna mgła rozmywająca kontury rzeczy; dla słuchu miękka wata zalegająca w uszach, tłumiąca dźwięki jak padający śnieg, dla dotyku gładkość czystej kartki papieru, glazurowanej porcelany owijająca się wokół ciała jak dym. Dla powonienia zaś 21 jest mleczny. Mleko rozbiela i rozcieńcza zapach wydobywając z towarzyszących mu nut kremową, rozmytą głębię a czasami dookreśloną syntetyczność przywodzącą na myśl ostre krawędzie form z giętego, białego plastiku zalane zimnym światłem halogenów.


Otwarcie jest mgliste i chłodne jak późnojesienny poranek. Miękkie drewno kaszmirowe i subtelnie słona, płynna ambra rozpływają się w kruchych kwiatach pomarańczy, białość ich płatków tonie w rozproszonej, mlecznej bieli. Z tego amorficznego podlanego lekkim Iso E Spuer, oślepiającego jasnością tła wyłania się powoli ostry, zamknięty kształt. Gorzki szafran wraz z białym pieprzem przez chwilę odciskają się na statycznym wonnym drugim planie niby płaskorzeźba a później odcinają się od niego rzucając ciemny cień na bezkształtną mleczność.




Ostry kontrast kaleczący białą nieskalaność sprawia, że i tło poczyna się zmieniać. Mleko, z początku wystudzone niepostrzeżenie zaczyna nasiąkać zapachem ściętego temperaturą białka, wydaje się, że ktoś gotował je w aluminiowym garnku i przypalił odrobinę po czym zostawił resztki płynu w naczyniu aż do całkowitego wystygnięcia. Podejrzewam, że za efekt ten odpowiedzialny jest anyż oraz gorzkie, krystaliczne labdanum ścinające swą mocą płynną ambrę w kaszkowate grudki, warzące białość serwatki. Mglista niedookreśloność otwarcia scala się w konkret wydzielając woń nagrzanego, nadtopionego plastiku. Gdyby dotknąć teraz zapachu miałby ostre krawędzie, byłby gładki, twardy, a na jego powierzchowni palce zostawiałby odciski linii papilarnych.  



W końcu coś pęka. Przyprawowy akord rozpowietrza się, rozcieńcza i zapada tam skąd się wynurzył pozostawiając ślady drobnych pęknięć na strukturze zapachu, odsłaniając drzewny szkielet pachnidła. To, co otwierało się miękkością kremową i mglistą zmierza do miękkiego finału, pełnego waniliowej, niemal jadalnej słodyczy. Mam wrażenie że pomiędzy żywicznym cedrem, jasnym, roślinnym piżmem a suchą, nieco zatęchłą paczulą ukrywa się odrobina oudu, medycznego, lizolowego, który wraz z silnie ziołową, gorzką szałwią nie pozwala zmierzchowi pachnidła osunąć się w gęstość skondensowanego mleka, w smakowitą puszystość bitej acz zwarzonej śmietany, w kremowe chmurki nieco przypalonych bez.


21 to jedna z moich największych zapachowych traum. Mam przy tym świadomość, że to dobrze złożony zapach, niestety organiczne wrażenie ścięcia, denatruacji, spalenizny wraz z białym pieprzem i wonią rozgrzanego plastiku sprawiają, że zmysły zamykają się w panice a niedawno spożyty posiłek podchodzi mi do gardła. Mleko i jego przetwory stanowi jedną z podstaw mojej diety ale mleka w perfumach nie polubię chyba nigdy.


*Cytat z Miasta Śpelców Jose Saramago w przekładzie Zofii Stanisławskiej
Zdjęcie pierwsze pochodzi z bloga http://202beograd202.wordpress.com
Autorem trzeciego zdjęcia jest Kuba Bereza. Można je znaleźć tutaj: http://www.szerokikadr.pl
Ostatnie zdjęcie znalazłam na:http://natalee-jewel.com/soy/

7 komentarzy:

  1. No więc...dla mnie 21 jest zapachem nieprzyjemnym. Natychmiast skojarzyłam, że to chyba pieprz, którego Ryby najbardziej nie znoszą. Dla mnie są tu wykluczające się elementy, mdło- ostre. Mnie się skojarzyło z kaszką niby na słodko, ugotowaną na zepsutym skondensowanym mleku, którą próbowano uratować przez udziwnienie, dodając pieprzu.
    Justyna Neyman

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od siebie dodałabym, że jeszcze posolono odrobinę ową kaszkę morską ambrą a posłodzono wtedy gdy ambrowa sól jeszcze bardzo sknociła przepis.
      Nie mas wrażenia że ta mleczna kaszkowatość trochę zatrąca o Wspaniałe Wydzieliny?

      Usuń
  2. A ja 21 lubię; nawet ma flakon. :)
    Bo jest w moim stylu: niejednoznaczny, słodko-ambrowo-przyprawowy, mocny. Nie bawi się w subtelności. Kontrasty w perfumach uwielbiam (im bardziej jaskrawe, tym mocniej ;) ), mleczność tej mieszanki robi mi bardzo dobrze na nerwy.
    Może rzeczywiście ma w sobie coś niecoś ze wspaniałych Wydzielin...? Ale jeśli tak, to jest to wydanie uładzone, uludzione, poprawione w sposób znaczny. Dzięki temu ciekawe, choć niekoniecznie odkrywcze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MaM flakon; ja, wiedźma. ;) Nie jakiś inny Ktoś. ;)

      Usuń
    2. Jeśli o mnie chodzi to 21 ma dla mnie większą moc womitogenną niż Wspaniałe Wydzieliny. I dzieje się tak choć wiem, że to o wiele lepszy zapach niż ten od ELdO.
      Ale żołądek ma swoje racje.

      A kontrasty też lubię. Byle bez mleka i białego pieprzu.

      Usuń
  3. Nie znam :) I się nawet cieszę :)
    Pachnącego wieczorku,
    tri

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...