Wiosna ze mnie zakpiła i rozpłynęła się w śniegu i zimnym wietrze. Bez zagadywania oraz zbędnych wstępów zapraszam zatem na drugą część krótkich, pachnących paczulą opowieści. Część pierwszą można znaleźć tutaj.
...czyli opowieści o moich fascynacjach, w zamiarze zapachowych. Choć moją dygresyjność znając będzie nie tylko o perfumach.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą M.Micallef. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą M.Micallef. Pokaż wszystkie posty
piątek, 8 marca 2013
wtorek, 29 stycznia 2013
M.Micallef: Aoud/ Man
"[Templariusze] Trzymają się z daleka i odwracają ze wstrętem od mimów, prestidigitatorów, linoskoczków, niestosownych piosnek i farsy, strzygą krótko włosy, wiedzą bowiem od apostoła, że jest dla mężczyzny sromotą dbać o swoją fryzurę. Nigdy nie można zobaczyć ich ufryzowanych, a rzadko umytych, noszą brody nie uczesane, cuchną kurzem, są brudni przez zbroję i z powodu upału."*
Wiele skojarzeń miałam z zakonem templariuszy ale trzeba było geniuszu Umberto Eco by do haseł: tajemnica, zdrada, skarb, herezja, inkwizycja dołączyło wrażenie mniej górnolotne- a mianowicie smród. Pobożni epoki templariuszy nader często umartwiali ciało odmawiając mu mycia, brud i insekty kojarzyły się, nie wiedzieć czemu, ze świętością. Wyobrażam sobie jednak, że w upale Jerozolimy zakuci w zbroje i gardzący higieną mnisi-rycerze cuchnęli ponadprzeciętnie czyli wprost nieprawdopodobnie dla współczesnego nosa. Dlatego do zbioru moich skojarzeń dotyczących obrosłych legendą dziejów świetności i upadku zakonu obrońców grobu Chrystusa prócz wyżej wymienionych dołącza jeszcze jedno: Aoud Micallefów.
Wiele skojarzeń miałam z zakonem templariuszy ale trzeba było geniuszu Umberto Eco by do haseł: tajemnica, zdrada, skarb, herezja, inkwizycja dołączyło wrażenie mniej górnolotne- a mianowicie smród. Pobożni epoki templariuszy nader często umartwiali ciało odmawiając mu mycia, brud i insekty kojarzyły się, nie wiedzieć czemu, ze świętością. Wyobrażam sobie jednak, że w upale Jerozolimy zakuci w zbroje i gardzący higieną mnisi-rycerze cuchnęli ponadprzeciętnie czyli wprost nieprawdopodobnie dla współczesnego nosa. Dlatego do zbioru moich skojarzeń dotyczących obrosłych legendą dziejów świetności i upadku zakonu obrońców grobu Chrystusa prócz wyżej wymienionych dołącza jeszcze jedno: Aoud Micallefów.
środa, 28 listopada 2012
sobota, 2 czerwca 2012
M. Micallef Collection Vanille: Vanille Fleur i Vanille Orient
W tej opowieści rzeczownik "wanilia" znów będzie się powtarzał stanowczo zbyt często, odmieniany przez wszystkie możliwe przypadki, liczby i rodzaje. Znów na siłę szukać będę innych słów, w których zakres znaczeniowy da się upchnąć przyprawę, która jest odpowiednio spreparowanym owocem storczyka, aż w końcu skapituluję przed faktem, że wanilia jest po prostu waniliowa i naprawdę trudno o lepsze pojęcie, by oddać jej istotę.
Oto druga część kolekcji Micallefów Collection Vanille.
Oto druga część kolekcji Micallefów Collection Vanille.
poniedziałek, 28 maja 2012
M. Micallef Collection Vanille: Vanille Cuir i Vanille Marine
Kolekcja, o której pierwszej części chcę dziś opowiedzieć poświęcona jest różnym obliczom zapachu wanilii. Znaleźć w niej można ciemne, pomarszczone, tłustawe, jeszcze nie przefermentowane waniliowe strąki oraz kojarzący się kulinarnie, zmieszany z cukrem waniliowy proszek; wanilię jasną i puchatą a także wytrawną, miękką, drzewną, niemal żywiczną; wkomponowaną w akordy skóry, morską sól albo miękki orient. Tym, co prócz strąkokształtnej przyprawy spaja kolekcję są, tak na mój nos, nuty pudrowe, obecne bardziej lub mniej wyraźnie w każdym zapachu.
Waniliowa kolekcja M. Micallef składa się z czterech zapachów, dziś napiszę o dwóch.
Waniliowa kolekcja M. Micallef składa się z czterech zapachów, dziś napiszę o dwóch.
niedziela, 1 kwietnia 2012
M.Micallef Gaiac
"Zaiste
piękny jesteś, Miły mój
olejek
rozlany-imię twe,
woń
twych pachnideł słodka,
dlatego
miłują cię dziewczęta."
Czym różni się zapach ładny od pięknego? Dla mojego nosa różnica ta jest ewidentna ale trudno ubrać ją w słowa. Zaryzykuję taki uproszczony i skrócony opis: ładość to wartość znajdująca się gdzieś na styku przedmiotu i podmiotu, to podmiot orzeka ją o przedmiocie, przedmiot pretendujący do miana ładnego zatem usiłuje zdobyć uznanie odbiorcy- obserwatora, jego celem jest trafić w jak najwięcej gustów. Piękno zaś zdaje się być cechą przynależącą jedynie przedmiotowi, wartością samocelową, nie domaga się zatem uznania dla siebie, nie szuka poklasku, nie wdzięczy się, nie kokietuje.
Niewiele znam perfum, które są piękne i ładne jednocześnie. Bohater dzisiejszej opowieści do nich właśnie należy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)