piątek, 31 sierpnia 2012

Wakacyjna włóczęga: Wiedeń ...i niespodzianka.

Oto Wiedeń, stary dziwak. Rozsiadły na obu brzegach Dunaju, pocięty kanałami, rozległy, poważny, zamożny, nobliwy przypomina podstarzałego już ale nieskazitelnie eleganckiego gentlemana, który, odziany w nienagannie odprasowany garnitur kroju, który retro był już pół wieku temu w kawiarni o wykładanych ciemną boazerią ścianach, nad filiżanką Wiener Melange i Apfelstrudlem duma o przeszłości. Pewność swego kroku woli wspierać na lasce o rączce inkrustowanej słoniową kością, skronie przysypała mu już siwizna, olśniewająco biały, sztywny od krochmalu kołnierzyk wbija się bezlitośnie w wiotki podbródek ale jego pamięć wciąż jest żywa a serce, któżby pomyślał, młode.

środa, 29 sierpnia 2012

Wakacyjna włóczęga: Serbia


Kiedy po raz pierwszy odwiedziłam Serbię, dziesięć albo jedenaście lat temu, na całych połaciach tego kraju wszystkie budynki były właśnie wznoszone albo wprost lśniły od nowości. Owa budowlana gorączka, widoczne zniszczenia oraz kontyngenty KFOR-u były świadectwami niedawnej wojennej zawieruchy. Teraz Serbia zdaje się być normalnym europejskim krajem, niedawne rany zabliźniły się. Prawie.


Zniszczony podczas bombardowania NATO szpital stoi niemal w samym centrum Belgradu jak memento. Mogę sobie tylko wyobrażać dlaczego nie został odnowiony lub wyburzony. Ku pamięci? Ku przestrodze?
Choć tłumy młodych ludzi tłoczące się wokół straganu oferującego militaraia i gadżety nacjonalistyczne chyba nie biorą sobie tej przestrogi zbyt głeboko do serca. 
Wiedzą swoje.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Wakacyjna włóczęga: Bułgaria

Panoramy Rodopów niestety mnie ominęły, do Sofii dotarliśmy późno w nocy. Zamiast pięknych górskich widoków widziałam pożar, który trawił lasy w pobliżu mniej więcej w połowie drogi do bułgarskiej stolicy. Jęzory ognia lizały pnie drzew, iskry strzelały wysoko aż do koron, płomienie rozświetlały drogę, światło kładło się długimi cieniami na naszych twarzach zniekształcając rysy i zmieniając nas w postacie z obrazów Boscha powietrze pełne było kłębistego dymu, który, mimo wciąż działającej klimatyzacji na sługo wypełnił wnętrze samochodu i nasze płuca wonią żywicy, palonego dymu i popiołu.

Wakacyjna włóczęga: Istambuł, część trzecia

Turcja kojarzyć mi się będzie z jajkami na twardo. Od pięciu dni z uporem godnym lepszej sprawy serwuje się nam jajka na śniadanie, w ramach stołu szweckiego.  A menu jest tak bogate, że wybór sprowadza się właściwie do tego: wziąć jajka czy ich nie wziąć.



W hotelu nikt nie mówi po angielsku. Ani po francusku ani po niemiecku ani po czesku rosyjsku. Do wyboru jest tylko język turecki albo komunikacja ikonograficzna albo migowa. Narzeka się na Polaków, że nie znają języków obcych, to wierutna bzdura. W porównaniu z Rumunami, Węgrami, Bułgarami, Grekami, Turkami znamy wyśmienicie języki obce, mało który człowiek zapytany na ulicy o drogę w kilku językach rozłoży ręce bezradny bo nie zrozumie pytania. Tu zdarza się to nieustannie. Powinnam była zaopatrzyć się w bardziej szczegółową mapę.

piątek, 24 sierpnia 2012

Wakacyjna włóczęga: Istambuł, część druga


Jakaś starsza Turczynka zaczepiła mnie dziś przed Muzeum Archeologicznym. Mówiła do mnie coś szybko i niezrozumiale a dostrzegłszy moją konsternację przeciągnęła dłonią wzdłuż mojego nagiego ramienia po czym z zachwytem i aprobatą ucałowała własne palce. Zaraz potem zniknęła w gęstym tłumie a ja wciąż zastanawiam się czy spodobał jej się mój letni strój, czy zadziwił wzrost czy też estymę wzbudziła jasna, starannie chroniona przed słońcem karnacja. A może chodziło jej o coś zupełnie innego?

środa, 22 sierpnia 2012

Wakacyjna włóczęga: Istambuł, część pierwsza


Istambuł jest szalony. Brzmi to jak frazes ale naprawdę trudno znaleźć inne słowo, które opisałoby naturę tego rozpiętego między Europą a Azją, ogromnego, piętnastomilionowego miasta. Choć przecięte wpół Bosforem, geograficznie należy do obu kontynentów jego charakter jest azjatycki a właściwie arabski. Przypomina bardziej Algier, gwarny, zatłoczony, głośny niż europejską metropolię. Od Bosforu wieje lekka, słona bryza, miesza się z kłębami dymu z barów i obwoźnych garkuchni serwujących pieczoną kukurydzę, kasztany, ryby.Zakorkowane do granic możliwości ulice ryczą klaksonami, tłumy mieszkańców i turystów tłoczą się na chodnikach i jezdniach dodatkowo tamując ruch, liczne busiki kursujące pomiędzy dzielnicami Stambułu zatrzymują się na wezwanie, nieważne gdzie uliczni sprzedawcy nawołują, zachwalają towar a kupić od nich można wszystko- od ostryg dopiero co wyłowionych z Morza Czarnego, przepysznych przez wszystkie rodzaje ubrań, zegarki, zabawki aż do podróbek Euphorii i Dolce Vity.

niedziela, 19 sierpnia 2012

Wakacyjna włóczęga: Rumunia


Granicę rumuńską przekroczyliśmy nocą. Opóźnienie z granicznego przejścia nadrabialiśmy na trasie gnając z nieprawdopowopodobną prędkością po marnych, nieoświetlonych drogach. Kierowcy drętwiały nadgarstki zaciśniętych na kierownicy rąk mnie bolały wytężone od wpatrwania się w światłą jadącego przed nami samochodu i wypatrywania znaków oczy. Przybycie do Rumunii to ulga. Po zaniedbanej, stojącej biedą i ugorem Ukrainie obsiane rumuńskie pola, zadbane sady i winnice sprawiają, że znów można wierzyć, że istnieje coś poza ruiną, dewastacją i beznadzieją.

piątek, 17 sierpnia 2012

Wakacyjna włóczęga: Lwów

Lwów to miasto kontrastów: na brukowanych kocimi łbami, dziurawych, zniszczonych ulicach pamiętających świetnie czasy Rzeczpospolitej i pewnie od tych czasów nie odnawianych jeżdżą luksusowe SUV- y i stare, trzymając się tylko na słowo honoru pojazdy, których marek nie znam i które nie są już pewnie produkowane dłużej niż ja jestem na świecie.
Na wyboistych, przypominających tor przeszkód chodnikach klęczą żebrzące kobiety w chustkach na głowach, zniszczone pracą, czasem i rozczarowaniem, obok przechodzą  stąpając ostrożnie na niebotycznie wysokich szpilkach piękne młode dziewczyny w kosztownych ubraniach od japońskich projektantów.

wtorek, 14 sierpnia 2012

10 Pytań, część druga

Ten TAG pojawia się na blogu już po raz drugi, i to w odstępie kilkunastu zaledwie dni od czasu, gdy odpowiadałam na inny zestaw pytań przekazany mi przez Tovę. Ponieważ jednak zaproponowany przez Sabbath zestaw pytań jest arcyciekawy każde zaś otagowanie mnie traktuję jako zaszczyt i wyróżnienie nie mogłam się oprzeć. Dziś więc druga część zabawy w Dziesięć Pytań.
Sabbath, dziękuję przeogromnie za zaproszenie i wszystkie miłe słowa.

sobota, 11 sierpnia 2012

Giorgio Armani, Armani Privé: Rose d'Arabie


"Zbliżała się północ, trzeba się było śpieszyć. Małgorzata jak przez mgłę widziała komnatę.Zapamiętała świece i basen z malachitu. Kiedy stanęła na dnie owego basenu, Helia i Natasza, która Helli pomagała, oblały ją jakąś gęstą, ciepłą, czerwoną cieczą. Małgorzata poczuła słonawy smak na wargach i zrozumiała, że kąpią ją we krwi. Miejsce krwawego płaszcza zajął potem inny, gęsty, przejrzysty, różowawy i Małgorzacie zakręciło się w głowie od zapachu olejku różanego.(...)
Małgorzata nie pamięta, kto uszył jej pantofle z płatków bladej róży, nie pamięta, w jaki sposób te pantofle same zapięły się na złote klamerki. Jakaś nieznana siła poderwała ją i postawiła przed lustrem – we włosach jej błysnął królewski brylantowy diadem."
Michał Bułhakow Mistrz i Małgorzata 

środa, 8 sierpnia 2012

MariaLux: Madly, Truly, Deeply,

Perfumy MariaLux wywołały na moim blogu pewne poruszenie w komentarzach na długo przed tym zanim dane mi było powąchanie któregokolwiek zapachów tej marki. Kontrowersje wzbudziło zamieszczone obok zdjęcie reklamowe oraz proza poetycka mająca być inspiracją dla zapachów:


Dearest,
Everything I own smells of you.
This project has been created with all my love:
This is me, it's my lovestory.
Where something beyond and infinite
Becomes so small in your hands.
You can hold me, use me, abandon me,
Conceal me behind your dreams.
Take me, carry me, wear me. To lay me down again.
You will smell of me and I'll belong to you.
It's you, your lovestory.
Yours truly, madly, deeply,
MariaLux


O ile koncept stworzenia trójcy perfum, które mają być olfaktorycznymi inkarnacjami różnych aspektów miłości zdaje się być ciekawy o tyle przytoczony wyżej tekst jest już dla mnie poetyckim, ociekającym lukrem kiczem przekraczającym granice grafomanii. Zdjęcie zaś wydaje mi się wprost mizoginiczne, seksistowskie, skierowane do nabywców o ocierających się o paragraf upodobaniach Humberta Humberta i zdecydowanie mijające się z dobrym smakiem. 
Ciekawa byłam jakie są zapachy reklamowane w tak hmm, oryginalny sposób. Nie rozczarowałam się, są absolutnie godne swojej kampanii promocyjnej- okropne, po prostu okropne.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

10 Pytań, część pierwsza

Tova z Blogmoniszona zaprosiła mnie do kolejnej TAG'owej zabawy, serdecznie dziękuję za pamięć!
Do dzieła przystąpiłam bezzwłocznie- a oto rezultaty:

niedziela, 5 sierpnia 2012

Annick Goutal: Myrrhe Ardente i Encens Flamboyant

Natura zapachów Annick Goutal Myrrhe Ardente i Encens Flamboyant z serii Les Orientalistes jest zupełnie niezgodna z ich imionami. To znaczy: wyczuwam oczywiście tytułowe składniki, niezaprzeczalnie to one kształtują zapach i nadają mu strukturę. Oba imiona jednak sugerują ognisty, płomienny, gorący charakter perfum. Ja zaś mam wrażenie że tak Płonąca Mirra jak Płomienne Kadzidło nie zostały nawet liźnięte ogniem. Suche, wytrawne, balsamiczne nie są spokrewnione z płomieniem ani spowinowacone z żarem, nie budzą skojarzeń z liturgicznymi obrzędami, kadzielnicami, dymem i oczyszczeniem, seraficznymi chorałami. Za to orientalne są z całą pewnością.


czwartek, 2 sierpnia 2012

Diptyque Tam Dao




Po trosze miłosna pieśń a po trosze kołysanka. Ta piosenka silnie na mnie oddziałuje choć nie rozumiem ani słowa. Melodyjność, prostota, miękki głos Indiry Varmy wprowadzają mnie w odprężenie, ciało nagle odczuwa swój ciężar, mięśnie niemal same się rozluźniają, powieki robią się jakby cięższe. To znużenie i zmęczenie podobne do tego, które odczuwa się po fizycznej miłości, błogie, senne, szczęśliwe, gdy głos, przyciszony nagle i zmiękczony aż do szeptu sam się szepcze, a czasem śpiewa cichutko, kołysanki i miłosne wyznania.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...