Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Atelier Cologne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Atelier Cologne. Pokaż wszystkie posty

środa, 17 lipca 2013

Diptyque: Eau Duelle oraz Atelier Cologne: Vanille Insensee

Dwie wanilie. 
Miały mi się nie spodobać.
Na ogół nie przepadam za dominującą wanilią w perfumach, spożywczą, budyniowo tępą, duszącą i nieokrzesaną. Lub też za waniliną na sterydach, ulepnie słodką i zalepiającą. Brr.. 
Oczywiście nie wszystkie zapachy z nutą wanilii mam za koszmary. Okiełznana, mądrze wprzęgnięta między inne nuty wanilia i mnie czasem okazuje piękniejsze oblicze, raz leniwie zmysłowe, aksamitnie miękkie, innymi razy lśniące głębokim skórzastym dymnym brązem lub uwodząca słodyczą albo otulająca fizycznym niemal wrażeniem słonecznego ciepła. Tak, wanilia jako dopełnienie kompozycji potrafi być piękna. Ale zanim nie poznałam Eau Duelle nie wierzyłam, że składnik ten może być sercem, osią kompozycji, która nie będzie ani płaska, ani nudna, ani dusząca, ani męcząca. 


wtorek, 18 września 2012

Atelier Cologne: Rose Anonyme

Nie dalej jak wczoraj, z pietyzmem i masochistycznym niemal zacięciem rozwodziłam się w komentarzu na blogu Wiedźmy z Podgórza jak to ja mam bardzo nie po drodze z oudem. Pretekst, pachnidło Un Air d'Arabie Maison Dorin faktycznie mi nie leży, w połączeniu z chemią mojej skóry agarowa żywica pokazuje jedną ze swych najbrzydszych twarzy a całe perfumy eksplorują dokładnie taki mariaż oudu z różą, jaki najbardziej mnie męczy i dusi. Nie oznacza to jednak wcale, że agar nie może mnie zachwycić, nie znaczy także, że każde przeplecenie oudowej żywicy wonią róży budzi moją niechęć. A na świadka mogę przywołać choćby Rose Anonyme, pachnidło przewrotne, już w samej nazwie, jak myślę, żart i trawestację kryjące.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...