czwartek, 31 stycznia 2013

Parfumerie Generale: Coze


Jeden z moich "ex'ów" parzył kawę, która względem mocy i "ciężaru gatunkowego" nie miała porównania z żadnym innym pitym przeze mnie napojem. Nie umywają się do niej włoskie espresso ani też gotowana kawa po turecku. Iście szatańska to była mikstura. 

wtorek, 29 stycznia 2013

M.Micallef: Aoud/ Man

"[Templariusze] Trzymają się z daleka i odwracają ze wstrętem od mimów, prestidigitatorów, linoskoczków, niestosownych piosnek i farsy, strzygą krótko włosy, wiedzą bowiem od apostoła, że jest dla mężczyzny sromotą dbać o swoją fryzurę. Nigdy nie można zobaczyć ich ufryzowanych, a rzadko umytych, noszą brody nie uczesane, cuchną kurzem, są brudni przez zbroję i z powodu upału."*

Wiele skojarzeń miałam z zakonem templariuszy ale trzeba było geniuszu Umberto Eco by do haseł: tajemnica, zdrada, skarb, herezja, inkwizycja dołączyło wrażenie mniej górnolotne- a mianowicie smród. Pobożni epoki templariuszy nader często umartwiali ciało odmawiając mu mycia, brud i insekty kojarzyły się, nie wiedzieć czemu, ze świętością. Wyobrażam sobie jednak, że w upale Jerozolimy zakuci w zbroje i gardzący higieną mnisi-rycerze cuchnęli ponadprzeciętnie czyli wprost nieprawdopodobnie dla współczesnego nosa. Dlatego do zbioru moich skojarzeń dotyczących obrosłych legendą  dziejów świetności i upadku zakonu obrońców grobu Chrystusa prócz wyżej wymienionych dołącza jeszcze jedno: Aoud Micallefów.


sobota, 26 stycznia 2013

Serge Lutens: Cuir Mauresque; Parfum d'Empire: Cuir Ottoman, Keiko Mecheri: Cuir Cordoba

Skóra jedna z tych substancji, których zapach jest mi naprawdę miły. To jedna z najstarszych perfumeryjnych nut, początkowo jednak nie była składnikiem samego pachnidła a raczej dołączała się do kompozycji z jej nośnika. W XVI wieku bowiem paryscy rękawicznicy, którzy szyli z najcieńszej cielęcej skórki rękawiczki dla arystokracji nasączali swoje wyroby wonną olejową mieszaniną piżma, cywetu, ambry. Woń świeżo wyprawionej, zmiękczonej tłuszczem skóry mieszała się z zapachową kompozycją tworząc pierwsze być może skórzane pachnidło w dziejach.
Lubię skórę tak w szyprowym wcieleniu, w którym dla mojego nosa jest zwykle erotyczna, wilgotna i lubieżna, jak i w połączeniu z ambrą albo z przyprawami, podaną na orientalnie. Dziś opowiedzieć chcę o trzech zapachach, które eksplorują temat skóry na sposób wschodni dopisując do niej arabskie przyprawy i orientalne żywice.


środa, 23 stycznia 2013

Grossmith: Amelia


Poznajcie Amelię, córkę założyciela domu perfumeryjnego Grossmith, Johna Lipscomba Grossmitha. Dopiero wnuk (a może prawnuk?) Simon Brook, który na nowo odkrył Grossmith i zwrócił markę światu nadał jej imię perfumom. Stworzona przez Trevora Nicholl kompozycja mimo że powstała w ubiegłym roku zręcznie miarkuje pachnidło z mienionej epoki kreśląc miękkimi pociągnięciami pędzla portret kobiety, damy z początku ubiegłego wieku. Malowany ze spokojną czułością i tęsknotą, bez uniesień, gwałtownych porywów uczuć oraz miłosnej pasji obraz, pastelowy i jasny, ujęty został w proste, modernistyczne ramy uwspółcześnionego, oszczędnego szypru, dyskretnego i łagodnego.


niedziela, 20 stycznia 2013

Annick Goutal, Les Orientalistes: Musc Nomade


Pamiętacie film Petera Greenawaya The Pillow Book? To opowieść o Japonce, której, gdy była dzieckiem ojciec w każdą rocznicę jej urodzin wypisywał na twarzy życzenia. W dorosłym życiu dziewczyna szuka mężczyzny, dla którego jej ciało będzie płótnem i papierem, powierzchnią na której wypisać można słowa i opowieści. Rola materiału, przestrzeni dla słów jednak przestaje jej wystarczać i w końcu sama pragnie być twórcą kreślącym słowa na cudzej skórze.
Niewinny, pełen czułości ojcowski obyczaj staje się niezwykłym erotycznym rytuałem, zmysłową przygodą, aktem miłości, wstępem do spełnienia i tragedii.


piątek, 18 stycznia 2013

Ramon Molvizar: 4elements oraz 5elements

Jestem przekonana, że podsyłając mi próbki 4emelents i 5elements Wiedźma z Podgórza działała z pełną premedytacją. Wiedziała, że nie znam żadnego zapachu tej marki, wiedziała też, że w nie do końca racjonalny sposób jestem doń uprzedzona i o poznanie pachnideł hiszpańskiego kreatora nie zabiegam. Postanowiła więc wyręczyć los i wprost zmusić mnie do skonfrontowania się z własną nieuzasadnioną niechęcią oraz z samymi zapachami.
Z jakimi efektami?
Ano, z dziwnymi, tak dziwnymi jak same poświęcone żywiołom pachnidła. Tak przypisane kobiecości 4elements jak symbolizujące męskość 5elements to perfumy, które nie próbują, mniej lub bardziej udanie, naśladować natury. Zapachy te kreują własny wonny wszechświat łącząc akordy ziemiste, kwiatowo- roślinne z nutami syntetycznych aldehydów, metalu, szkła, pracującej maszyny.
Intrygujące?
No ba.


środa, 16 stycznia 2013

Puredistance: Opardu

Wiele wieków temu Platon w Uczcie pisał o pięknie samym w sobie, o idei piękna, niezmiennej i wiecznej, w której wszystkie podlegające czasowi przedmioty określane jako piękne uczestniczą. Gdyby komuś było dane ujrzeć piękno w samej swej istocie przestałby mieć w poważaniu ziemskie odbicia piękna, niedoskonałe i ułomne, wykoślawione niczym refleksy na wodzie.
Opardu Puredistance to być może najpiękniejsze perfumy jakie wąchałam. Harmonijne, chłodne, wyważone, gładkie, przeźroczyste i czyste niczym weneckie szkło oczarowały mnie choć wcale nie chciałabym ich posiadać albo nosić. Są jednak tak blisko idei pięknego zapachu, że nie umiem pohamować zachwytu.


poniedziałek, 14 stycznia 2013

Pro Fumum Roma: Ambra d'Fiore

Od kilku dni żyję rozdarta między czasami, w teraźniejszości wypełniam co ważniejsze obowiązki tak aby temporalne podróże nie wcięły się między tryby maszynerii mojego życia, każdą wolną zaś chwilę spędzam w renesansowym Rzymie, w salach watykańskich pałaców, w wiejskich posiadłościach romańskiej signorii. A wszystko to za sprawą Rodziny Borgiów, powieści Mario Puzo oraz nakręconego na jej podstawie telewizyjnego serialu.
Papież Aleksander VI o twarzy Jeremy'ego Ironsa, chóralna polifonia Palestriny, przebogata scenografia- wszystko to karmi wyobraźnię choć pod względem fabularnym i historycznym książka daleko w tyle pozostawia filmową adaptację. 



sobota, 12 stycznia 2013

Majda Bekkali: Fusion Sacree pour Lui

"Młynek ma brzuch z białej porcelany, a w brzuchu otwór, w którym drewniana szufladka 
zbiera owoce pracy. Brzuch jest przykryty mosiężnym kapeluszem z rączką zakończoną 
kawałkiem drewna. Kapelusz ma zamykaną jamkę - do niej wsypuje się szeleszczące ziarnka kawy. (...)
Daleko na wschodzie znalazł go Michał i jako łup wojenny schował do wojskowego plecaka. Wieczorem na postoju wąchał jego szufladkę - pachniała bezpieczeństwem, kawą, domem. Misia wychodziła z młynkiem na ławkę przed dom i obracała rączką. Wtedy młynek chodził lekko, jakby się z nią bawił. Misia przyglądała się z ławki światu, a młynek kręcił się i mełł pustą przestrzeń. Ale kiedyś Genowefa wsypała do niego garść czarnych ziarenek i kazała je zemleć. Wtedy rączka nie obracała się już tak gładko. Młynek zachłysnął się i powoli, systematycznie zaczął pracować i skrzypieć. Skończyła się zabawa. Było w pracy młynka tyle powagi, że nikt nie śmiałby go teraz zatrzymać. Cały stawał się mieleniem. A potem dołączył się do młynka, Misi i całego świata zapach świeżo zmielonej kawy".* 

środa, 9 stycznia 2013

Majda Bekkali: Fusion Sacree pour Elle

Limitowany falkon- rzeźba stworzony dla zapachów Fusion Sacree od Majdy Beekali przez Isabelle Jeandot jest piękny. Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy niewątpliwa uroda flakonu wystarczy by twierdzić o jego wysokiej wartości artystycznej jako dzieła sztuki ale wyobrażam sobie, że obcowanie z wyciętym w krysztale misternie wykonanym kształtem jest niezwykle przyjemne.

Niestety, nie mogę powiedzieć tego samego o pachnidłach, które zostały w ten flakon zaklęte. Bertrand Duchaufour stworzył dwie kompozycje gourmand dowodząc mi że potrafi zmieszać intrygujące, lubiane przeze mnie składniki tworząc perfumy, których finalny kształt absolutnie mi nie odpowiada.
Dziś słów kilka o jednej z nich.


niedziela, 6 stycznia 2013

Grossmith: Hasu no Hana, Phul Nana, Shem el Nessim

Hasu no Hana, Phul Nana oraz Shem el Nessim to zapachy powstałe w XIX wieku, odtworzone i zwrócone perfumeryjnej sztuce na bazie cudem ocalonej z wojennej zawieruchy receptury. Tak przynajmniej głosi wersja oficjalna, myślę że bardziej nastawiona na rozkręcenie marketingowej machiny niż na dawanie świadectwa prawdzie. Pachnidła sporządzone według oryginalnych receptur są, jak się zdaje, absolutnie nie do zdobycia, wąchając poreformulacyjne, współczesne wersje zapachów jednak miałam wrażenie obcowania z czymś niezwykłym, z czymś co nie pochodzi ze znanej mi epoki. Wszystkie trzy pachnidła są intensywne, trwałe, misterne, bogate, z rozbudowanym akordem kwiatowym zblendowanym tak dokładnie, że trudno wytropić w nim pojedyncze składowe nuty. 


czwartek, 3 stycznia 2013

Alexander McQueen: Kingdom

Mężczyźni doświadczeni w rozkoszach miłości, kosztowanych na całym świecie, twierdzili, że nigdy nie doznawali takich dreszczy, jakie wywoływał w nich naturalny zapach Pięknej Remedios. (...)
Dlatego też tylko oni rozumieli, że młody dowódca straży zmarł z miłości, a rycerz przybyły z dalekich stron stoczył się na dno rozpaczy(...)Pewnego dnia, kiedy zaczynała się kąpać, ktoś spośród przybyszów uniósł obluzowaną dachówkę i znieruchomiał z
zapartym tchem, podziwiając wspaniałość jej nagich kształtów. (...)
- Ostrożnie - krzyknęła - spadnie pan.
- Chcę tylko patrzeć na panią - szepnął intruz.
- No dobrze - odpowiedziała - ale proszę uważać, bo dach jest spróchniały. (...)
Przegniły strop rozleciał się z groźnym trzaskiem i mężczyzna ledwie zdążył
krzyknąć z przerażenia, zanim rozbił sobie czaszkę i umarł bez jęku na cementowej
podłodze. Cudzoziemcy, którzy dosłyszeli hałas w jadalni i pospieszyli, żeby wynieść
trupa, poczuli na jego skórze dławiący zapach Pięknej Remedios. Całe jego ciało było
nim tak nasiąknięte, że z rozbitej czaszki popłynęła nie krew, lecz bursztynowa oliwa
przesycona tym tajemnym aromatem, i wtedy zrozumieli, że zapach Pięknej Remedios
torturuje mężczyzn nawet po śmierci, dopóki nie rozsypią się kości. Nie skojarzyli
mimo wszystko tego straszliwego wypadku z dwoma innymi, nie znając tamtych
dwóch mężczyzn, którzy umarli przez Piękną Remedios".



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...