Pamiętacie film Petera Greenawaya The Pillow Book? To opowieść o Japonce, której, gdy była dzieckiem ojciec w każdą rocznicę jej urodzin wypisywał na twarzy życzenia. W dorosłym życiu dziewczyna szuka mężczyzny, dla którego jej ciało będzie płótnem i papierem, powierzchnią na której wypisać można słowa i opowieści. Rola materiału, przestrzeni dla słów jednak przestaje jej wystarczać i w końcu sama pragnie być twórcą kreślącym słowa na cudzej skórze.
Niewinny, pełen czułości ojcowski obyczaj staje się niezwykłym erotycznym rytuałem, zmysłową przygodą, aktem miłości, wstępem do spełnienia i tragedii.
The Pillow Book
Musc Nomade to zapach bardzo zmysłowy ale i bardzo intymny, jak pamiętnik. Nie ewoluuje spektakularnie, nie przechodzi efektownych przemian, nie fascynuje nagłymi zwrotami akcji ale tli się tuż przy skórze, otacza miękką, świetlistą poświatą.
Interesująco pachnie także na męskiej skórze- dyskretnie, subtelnie i czysto- ale jest w tym jakaś pokrętny, perwersyjny wręcz w swojej niewinności erotyzm.
Przecież i męska skóra może być papierem i płótnem, powierzchnią dla słów.
Wszystkie ilustracje to kadry z filmu The Pillow Book reżyserii Petera Greenawaya
Bardzo byłam ciekawa tego zapachu, właściwie dzięki zachęcającej nazwie. Jednak twoja recenzja trochę mnie ostudziła, bo przede wszystkim wyczytałam z niej, że zapach, owszem, jest interesujący, ale raczej intymny, czyli nie ekspansywny, bliskoskórny. Mnie coraz bardziej podobają się ogoniaste aromaty, a dyskretne jakoś wylatują z mojego zbiorku, nie pożądam ich, spokojnie zadowalam się odlewkami.
OdpowiedzUsuńTo "musc" w nazwie jakoś studzi mój zapał i do tej pory nie poznałam jeszcze tego zapachu. Może należałoby... ;)
OdpowiedzUsuńA co do ilustracji, to nawet zabawne, też chciałam się kiedyś posłużyć The Pillow Book - z tym, że u mnie miały wylądować przy pewnym oudzie... ^^
Justyno, służę samplem. Chyba bliskoskórność jest dość charakterystyczna dla zapachów piżmowych, nie umiem na poczekaniu przypomnieć sobie żadnego piżmowego kilera.
OdpowiedzUsuńNazwa do zapachu w przypadku Musc Nomade jest, na mój nos, średnio adekwatna- ale zapach wart jest poznania.
Akiyo Pillow Book i oud?! Mam nadzieję że nie zrezygnujesz z zamiaru i opublikujesz opowieść tak ilustrowaną- bardzo jestem ciekawa cóż to będzie za pachnidło.
W buteleczcie piękny, na mojej skórze mydli się tanim mydłem :(
OdpowiedzUsuńTaki już urok piżma razem z jego syntetycznymi odpowiednikami, wiele pachnideł z nim w składzie też mi tak robi.
UsuńNie zmienia to faktu, że w buteleczce pachnie pięknie :)
UsuńI tylko dlatego nie pozbyłam się odlewki. Mam sporo takich zapachów, które tylko niucham, bo na mnie nie pachną najładniej ale solo (znaczy się nie na mojej skórze) są tak urocze, że żal mi się z nimi rozstawać :)
Dobrze to znam --- i u mnie zalegają zapachy tylko do wąchania choć ostatnio staram się ich pozbywać. Powodem nie jest nagła niechęć do tych pachnideł, które nie lubią mojej skóry ale prozaiczny brak miejsca.
UsuńW koncu ile szuflad można wypełnić odlewkami?