środa, 12 grudnia 2012

Ava Luxe: Bois Exotique/ Sweet Amber Wood


Ta opowieść nie może obyć się bez specjalnej dedykacji dla Poli, dzięki hojności której mam okazję poznać Bois Exotique zwane też Sweet Amber Woods. Wciąż nie umiem zdecydować się, które z tych dwojga imion z nich pełniej oddają charakter tego żywicznego, gęstego zapachu, tajemniczego i nieziemsko spokojnego niczym oblicze medytującego Buddy.




Uśmiech Buddy

Pierwszy oddech przypomina raczej haust, tchawica i płuca wypełniają się gęstym, płynnym niemal aromatem spływającym do nasady języka miękką słodyczą. Gdyby ktoś produkował nalewki na benzoinie tak, jak robi się je na bursztynie to pewnie powstały trunek ogrzany do temperatury ciała pachniałby tak właśnie: upojnie, słodko, balsamicznie. 
Zapach rozwija się nieśpiesznie i liniowo, jakby ktoś rozpościerał płynnym ruchem rozpięty na drewnianym szkielecie, jedwabny wachlarz. Alkohol wydobywa z żywicy miodowy aspekt widma wykończony gdzieś na granicy wrażliwości mojego powonienia niuansem dymne, dojrzałej śliwki. Na skórze zapach gęstnieje, z nalewki odparowuje alkohol pozostawiając po sobie gładką, syropowatą, złocistą słodycz w której ukrywa się ciemne, lśniące drewno sandałowe.


Światła setek lampek rzucają chybotliwe cienie na ciemne, drewniane ściany wygładzone przez dotknięcia dziesiątków tysięcy pielgrzymich dłoni, sklepienie chowa się w ciemności, nie wiadomo czy jest na wyciągnięcie ręki czy też sięga wysoko i strzeliście ponad ludzkie głowy. Cicho skrzypią cierpliwe młynki modlitewne w swej pętlistej drodze do nieskończoności. Sucha, krusząca się w palcach paczula przywidzi na myśl kurz, który przez wieki zbierał się na grubych, jedwabnych kotarach, które ukrywają rzeźbiony w sandale posąg Bodhisattwy Buddy, oświeconego i wolnego od cierpienia, nieskończenie miłosiernego. Oczy posągu są przymknięte i pokryte czerwoną farbą, na ustach błąka się tajemniczy uśmiech, pełen zrozumienia ale i dystansu wobec ludzkich spraw.


Gęsta, ciemna i oleista woń sandałowca dopełniona niewymienionym w nutach ciepłym i rdzawym machoniem pokryta jest, jak lakierem, lśniącą i słodką benzoiną oraz inkrustowana cynamonem o aromacie nieco przytłumionym, złamanym jakby wąchało się kawałki kory przez torebkę z brązowego, grubego papieru.
W kremowej, gęstej i puszystej słodyczy zapachu pnie się ku górze nuta przyprawowej goryczy podbita czymś wilgotnym i mięsistym, czymś czego zapach kojarzy mi się z bardzo dojrzałą polną pieczarką o ciemnym spodzie. 
Nie istnieje słodycz, która nie jest doprawiona goryczą, zdaje się szeptać zagadkowo uśmiechnięty Budda. Choć pewnie tylko mi się to zdawało.

Polu, dziękuję przeogromnie.


Ilustracja pierwsze to posąg Buddy znajdujący się w tej chwili w zbiorach muzeum w Szanghaju. Powstał w Chinach za czasów dynastii Song (960- 1279) Zdjęcie pochodzi z zasobów Wikipedii
Ilustracja druga pochodzi z http://www.buddhistchannel.tv
Ilustrację trzecią, zdjęcie wyobrażeń buddów z Bali pożyczyłam z http://sd2cx1.webring.org

5 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo interesująco, wpisze na listę zapachów do niuchnięcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja także :)
    Pozdrowienia serdeczne,
    tri

    OdpowiedzUsuń
  3. ten medytujący Budda mnie fascynuje, ciekawe ile z tej jego zapachowej medytacji przełożyłoby się na mnie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym mieć w swojej "kolekcji" zapach, który zawsze emanowałby dla mnie spokojem. Tymczasem nigdy właściwie nie wiem, czy nawet perfumy, które uważam za relaksujące, czymś mnie nie rozdrażnią. Zastanawiam się, czy na taki "pewny" zapach nie trafiłam, czy też jest to kwestia nadwrażliwości węchu i protestu przeciw zbyt bliskiemu obcowaniu z jakimikolwiek perfumami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tovo, Tri, polecam Bois Exotique gorąco. Wspaniały otulacz.

    Marzeno jeśli ciemne drewno sandałowe pachnie na Tobie w wyciszony, spokojny sposób to być może Twój odbiór tego zapachu byłby podobny do mojego. Kiedy byłam małą dziewczynką jeden z członków mojej rodziny często wyjeżdzał do Indii. Przywoził stamtąd bajecznie kolorowe materiały, dziwne przyprawy i figurki z drewna sandałowego, buddy i Ganeśie, tajemnicze i egzotycznie pachnące,pewnie stąd moje skojarzenie.

    Justyno a czy aby nie zmęczyłby Cię taki zapach. Nie wiem jak Ty, ja irytacją reaguję na wszystko co skłania mnie czy namawia w bezpośredni sposób bym się wyciszyła i zrelaksowała.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...