czwartek, 28 marca 2013

Montale: Kabul Aoud

Choć Kabul Aoud pojawił się u mnie zaledwie trzy dni temu to już udało mu się zawładnąć moją wyobraźnią. Dowiedziawszy się, że dom perfumeryjny Pierra Montale stworzył inspirowany stolicą Afganistanu zapach, przez jednych porównywany do Black Afgano przez innych zaś do Dark Aoud, oczywiście natychmiast zapragnęłam go poznać i zapału mojego nie studziło nawet to, że Kabul Aoud w regularnej sprzedaży dostępny jest tylko w krajach arabskich, Stanach Zjednoczonych i, chyba, we Francji. Dzięki nieocenionemu Jaroslavowi (dziękuję!), dla którego w materii perfum nie ma rzeczy niemożliwych kilka kropel Kabulskiego Oudu trafiło w moje spragnione nowości ręce, wraz z całą garścią innych wonnych cudów. 
Spodziewałam się pachnidła nieco podobnego w klimacie do Burqua od SoOud i tym razem intuicja mnie nie zwiodła. Tyle że Kabul Aoud jest o wiele, wiele piękniejsze.





Czerń w czerni

Oficjalne nuty głoszą, że Kabul Aoud to mariaż kawy, drewien i oudu. Cóż zatem mam począć skoro ja czuję głownie niewymienione kadzidło?



Czarne, przeżarte przez ogień, kruche jak zastygła lawa splata się w otwarciu z dymnosłodką wonią karmelizowanych ziaren kawy palonych na kolor węgla. Zapach wydobywszy się z atomizera nie uderza swoją mocą jak większość pachnideł Montale a napiera na zmysły, pręży się po kociemu sadowiąc się na ciele i stopniowo nabierając mocy. Wędzony w dymie tymianek, ziołowy a jednocześnie smolisty, niemal skórzasty ciągnie za sobą smugę zaskakująco pięknego agaru. Znane mi dotąd osnute wokół oudu perfumy Pierra Montale eksplorują albo jego lizolowe i ostre albo zimne, techniczne oblicze. Agarowa żywica w Kabul Aoud tymczasem jest poetycko wręcz miękka, leniwa jakby rozmarzona, zadumana i zapatrzona w ciemność pełną gorzkiego dymu tlących się ziaren kawy i palonego, balsamicznego cukru.


Na drugim olfaktorycznym planie zaś rozwijają drapieżne kwiaty. Odurzający, narkotyczny pudrowy zapach ukryty na dnie kielichów z nasiąkłych ciemnością płatków wabi otumanione owady, senne ogromne muchy, lśniące metalicznie żuki wywabione przez  mrok. Niepokojąco giętkie, po zwierzęcemu ruchliwe czarne łodygi chwieją się czujnie a łakome kielichy zdają się węszyć za zdobyczą lub nasłuchiwać cichego chrobotu odnóży potencjalnej ofiary.
To przyczajone, ukryte napięcie, dziwaczna, niemal perwersyjna nienaturalność kryje się za spokojnym, wyciszonym oudem, wspinającym się ku górze dzięki rusztowaniu ze kremowego i słodkiego, gwaiakowego drewna. Agar potężnieje cicho jak wzbierająca fala, przypomina gęsty, skłębiony mrok z My Oud, nieruchomy, mroczny i groźny.


I tak pod panowaniem potężnego jak tsunami oudu trwa pachnidło z dalekiego Afganistanu długie godziny, dopiero o zmierzchu wzbogacając się o skórzaste, cieliste niemal labdanum. Ciepła zwierzęca balsamiczność i z agaru wydobywa animalny aspekt widma, zapach matowieje, puszy się i przypominać poczyna fakturą grube i jedwabiście miękkie kocie futro.
Oczywiście to czarny kot. W ciemnym od dymnego oudu, obudowanym cienistą paczulą pokoju. I nieważne że wcale go tam nie ma.
Bo i tak jest piękny.




Ilustrację pierwszą znalazłam na www.ivsky.com
Ilustracja druga pochodzi z bloga Gulomora: http://gulmor.blogspot.com
Ilustrację trzecią pożyczyłam z : http://www.portadas.biz/view/1218/gato-negro.html

14 komentarzy:

  1. O, ja pierdziu! Co prawda oudy u Montala są dla mnie za mało lizolowe lub techniczne, ale słowo "narkotyczny" daje obietnicę czegoś wyjątkowego. Szczególnie, że, jak dotąd, poznałam tylko oudy z różą, ciekawa jestem, jak komponowałyby się z innymi kwiatami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyno a znasz bardziej lizolowe albo techniczne oudy niż te Montale (Maison Dorin nie licząc)? Pytam by wiedzieć co mam omijać szerokim łukiem.
      Ni dam głowy czy w Kabul Aoud nie ma róży- ale nawet jeśli jest to taka dziwaczna, jakby... zwyrodniała. Zapach z pewnością nie powtarza zgranego motywu.

      Usuń
    2. No właśnie nie znam... Najszerszym łukiem omijaj Royal Aoud - jest najbardziej lizolowo techniczny, byłby dla mnie idealny, gdyby nie zwierzęca, brudna nuta, odpychająca nawet dla mnie

      Usuń
    3. Omijam, omijam. Napaliłam się na Armaniego jak, nie przymierzając, szczerbaty na suchary na samym początku mojej fali zainteresowania oudem. Bo podobno piękny, ciemny do Black Oud podobny albo do My Oud.
      Herezje. Jest, jak piszesz, zimny i odpychający. Niekoniecznie lizolowy ale techniczny już tak.

      Usuń
  2. Jestem zachwycony tą recenzją,jak i wizualizacją zdjęciową.
    No po prostu Mistrzostwo Świata!Wiedz,że długo jej nie zapomnę.
    Bardzo ci dziękuję za te emocje:)

    Dla zainteresowanych przesyłam nuty Kabul Aoud z mojego katalogu arabskiego:
    Oud,Paczula,Mirra,Labdanum,Tymianek,Drewno cedrowe,Kawa,
    Drewno gwajakowe,Nostrzyk.

    Pozdr,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarku pięknie dziękuję.
      Pisząc bardzo chciałam by moja opowieść Cię zainteresowała. Bo zapach jest piękny, nie wiem czy to nie najciekawszy "Montalak" z tych, które dotąd poznałam.
      Choć jeszcze nie przetestowałam wszystkich unikatów od Ciebie- może się więc okazać że rychło zmienię zdanie.

      Usuń
    2. I jeszcze jedno: nostrzyk. Zainteresowała mnie ta nuta, nigdy dotąd się z nią nie spotkałam. Czy ktoś wie jak to pachnie???

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie wiem jak pachnie ten kwiat z rodziny bobowatych, lecz prezentuje się nad wyraz ciekawie:)

    http://konfraternia.org/blogi_autorskie/wordpress_piotrsobun/wp-content/uploads/2009/07/p7170200aa.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny jest. Swoją drogą-jeśli to właśnie nostrzyk odpowiada za to co odbieram jako kwiatowość w Kabul Aoud to jestem zaskoczonba że to biały kwiat.
      Spodziewałabym się co najmniej purpury lub nasyconego fioletu.

      Usuń
  5. Brzmi jak coś niebezpiecznie bliskiego doskonałości. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, to JEST zapach niebezpiecznie bliski doskonałości.
      Niestety, z powodu ceny i dostępności oczywiście.

      Usuń
  6. Ehhhh przyszłam przeczytać recenzję o co tyle krzyku i niestety zapragnęłam rozbiórki. :D Ostatnio testowałam Dark Aoud Montale i bardzo mnie wodzi na pokuszenie. Ale myślę, że Kabul może być jeszce piękniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mojego nosa i na mojej skórze Kabul Aoud jest zupełnie odmienne od Dark Aoud. Na szczęście, bo Dark Aoud to nie moja bajka. Kabulem zaś jestem wciąż absolutnie zafascynowana.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...