poniedziałek, 2 września 2013

Wakacyjna włóczęga: szlakiem gotyckich katedr

W Luksemburgu nas okradziono.
Niski, szczurowaty wyrostek w ciemnych okularach- lustrzankach, z wyglądu Cygan, może Rumun. Równie dobrze mógł być Polakiem. Wyrwał mi torebkę i zniknął gdzieś w tłumie gapiów i turystów ciągnących pod pałac książęcy.
Zabawne, trzeba było jechać aż do Luksemburga by dać się okraść, po raz pierwszy w życiu spędzanym i przeżywanym w Polsce. Przyjmujący zgłoszenie policjant wydawał się być lekko obrażony, my też czuliśmy zakłopotanie, w tym małym, wypucowanym niemal mikropaństweku, dostatnim i bardzo cywilizowanym skansenie monarchii w środku ultrademokratycznej Europy obcokrajowcy z dzikich wschodnich rubieży winni okradać a nie być okradanymi.
Naturalny porządek rzeczy zachybotał się na glinianych nogach.




Katedra Notre Dame w Paryżu

Zastanawiam się dzisiaj dlaczego będąc świadoma mojej absolutnej ignorancji w dziedzinie fotografii, braku wyczucia światła, głębi i ostrości tak uparcie zamieszczam swoje niezgrabne zdjęcia tutaj. Skoro już chcę pisać o tym gdzie byłam i ilustrować to fotografiami powinnam ściągać odpowiednie z Internetu, tak byłoby estetyczniej i zapewnie szybciej, oszczędziłabym sobie wahań, które to zdjęcie zamieścić, które jest subtelniej spaprane i z mniejszym wstydem można je pokazać ludziom.


Katedra w Ulm

W jakiś sposób jednak jestem przywiązana do tych kadrów, które uchwyciłam sama. Są jak niteczki, które łączą mnie z miejscami, w których byłam tylko przez chwilę, które opuściłam zanim zdążyłam je poczuć naprawdę. Naprawdę doświadczyć. 





Katedra Notre Dame w Chartres

Chartres. Stąd w 1212 roku wyruszyła odbijać z rąk niewiernych Ziemię Świętą krucjata dziecięca. Czystość ich serc i żarliwość wiary sprawić miała, że wody morza rozstępować się będą przed małymi pątnikami tak by suchą nogą trafić mogli do Palestyny. Dziesiątki tysięcy dzieci ruszyło w drogę śpiewając Te Deum, większość z nich zginęła nie wytrzymując trudów podróży, inne spotkał los niewolników.



Katedra Notre Dame w Reims

Reims. Katedra katedr. Katedra królów.Wcielenie piękna.
Tu przechowywano ampułkę ze świętymi olejami, którymi namaszczani byli królowie. Według legendy otrzymał ją wprost z nieba święty Remigiusz, ten sam, który w V wieku ochrzcił pierwszego chrześcijańskiego władcę Franków, Chlodwiga.


Katedra w Reims, witraż projektu Marca Chagalla

Strasburg. Ciemnoczerwona bryła katedry zasłania wczesnoranne słońce, fasada tonie w mroku kryjącym jej kunsztowne ażurowe zdobienia, wydaje się ciężka, niemal złowroga. Jedyna wieża, misternie schodkowa, oktagonalna celuje wprost w niebo rozcinająć światło poranka. Wydawało mi się że oto wchodzę na mur, że gigantyczna, górująca nad miastem świątynia i jej cień, gęsty, niemal zagrażający wchłonie mnie albo przygniecie.
Trzeba podejść bliżej, przełamać podobny pierwotnemu lęk przed tym dziwacznym architektonicznym drapieżnikiem by przekonać się ile lekkości jest w tej ogromnej konstrukcji, ile strzelistego, gotyckiego piękna.



Katedra Notre Dame w Strasburgu


Orlean. Heidelberg. Ulm. Paryż. Ratyzbona. Kolonia. Gdy teraz śledzę na mapie trasę naszej chaotycznej wędrówki przychodzi mi na myśl, że ja przynajmniej od kilku lat błąkam się po świecie tak samo bez sensu i celu, miotana ruchami Browna odbijam się od rzeczy, ludzi i zjawisk, nabieram rozpędu po to tylko by odbić się po raz kolejny, i jeszcze raz i jeszcze.

Katedra Notre Dame w Orleanie

Rzecz w tym, że ja się lubię plątać bez sensu, że czuję się nieźle zagubiona na nitkach autostrad, bez gps-u, wciąż zawracając, myląc zjazdy, szukając bocznych, nieuczęszczanych dróg. Nawet zmęczenie wtedy smakuje inaczej, gdzieś wyczytałam, że podróż sama w sobie ma swoją mądrość ja jednak myślę inaczej, nie samo podróżowanie koi i uczy a efemeryczność celu, to że z każdym miastem, noclegiem, katedrą zaczyna się wszystko na nowo.

3 komentarze:

  1. Ależ oczywiście zamieszczanie własnych zdjęć ma sens! Szczególnie, że doskonale sobie radzisz - a poza tym jest w tym coś autentycznego, czuję się czasem tak, czytając i oglądając twoje wpisy, jakbyś była moją wysłanniczką. A zdjęcie katedry z dołu - fenomenalne.
    Czy miałaś na sobie jakiś zapach? [pyta podstępnie]
    Ja pamiętam katedrę w Kolonii, że...zrobiła na mnie mniejsze wrażenie, niż na zdjęciu widzianym wcześniej, a przecież to monstrum.
    Za to katedra w Gdańsku - nie zawiodła mnie.
    Bardzo współczuję, że Cię okradziono - zapewne oznaczać to musiało mnóstwo komplikacji, które taktownie pominęłaś. Okropne.
    W katedrach poza sklepieniem znikającym na wysokości najcudowniejsze są witraże.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rybko , zdjęcia są piękne - i Twoje .A tu jest Twój blog i jak najbardziej powinny się na nim znajdować :)
    Współczuję kradzieży - pewnie nie odzyskałaś straty :( ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Również współczuję okradzenia. Mam nadzieję, że odzyskałaś chociaż dokumenty (po cholerę luksemburskim paserom polski dowód osobisty? Komu to opchną??). Oby wszystko skończyło się tak dobrze, jak to tylko możliwe.
    Za to podróż szlakiem gotyckich katedr to jedno z moich marzeń. :) Dokładnie taka, jak Twoja: z gubieniem się na autostradzie czy spaniem i posilaniem się w małych miasteczkach. Tego akurat trochę Ci zazdroszczę. Ale tylko trochę, bo sama właśnie wróciłam z ożywczej podróży po północno-wschodnich rubieżach UE. :) Więc kolejny punkt z listy miejsc-do-zobaczenia odhaczony.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...