niedziela, 18 marca 2012

O sobie samej językiem literatury

Zostałam zaproszona do arcyciekawej zabawy przez Wiedźmę z Podgórza, autorkę pięknie pachnącego bloga Pracownia Alchemiczna. Mottem TAGa mogłoby być znane i oklepane powiedzenie "powiedz mi co czytasz a powiem ci kim jesteś", z jednym małym zastrzeżeniem. Ale o nim później.
Dziękuję Wiedźmo!




O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?

Czytam najchętniej nie troszcząc się o porę dnia ani nocy. Czytam kompulsywnie, nałogowo, zachłannie, zdarza mi się z premedytacją zarwać sen by czytać, zdarza mi się odwołać spotkanie lub opóźnić z Ukochanym Mężczyzną by skończyć książkę lub rozdział.
Bliska jest mi hipoteza, że my sami jesteśmy opowieścią, narracją, wewnętrznym monologiem, że, jak to twierdzi Daniel  Dennet, Ja nie jest niczym więcej jak środkiem ciężkości narracji. Jeśli tak jest, jeśli to umiejętność konstrukcji i snucia wewnętrznej opowieści czyni z nas ludzi to my sami utkani jesteśmy z tej samej materii co literaccy bohaterowie.

W jakiej pozycji najchętniej czytasz?

W takiej:

To halasana, jedna z pozycji jogi. Ciężko oczywiście czytać w niej klasyczną książkę, chyba, że ktoś wykaligrafuje sobie rozdział na brzuchu. Gdy ćwiczyłam jogę w domu zawsze słuchałam przy tym audiobooków nie przejmując się zbytnio, że kłóci się to w pewien, dość zasadniczy nawet, sposób z zasadami praktykowania tego systemu.
Może dlatego dałam sobie spokój z jogą.
Z czytaniem pewnie spokoju sobie nie dam.

Gdzie czytasz?

Wszędzie. Jak na nałogowca przystało po używkę moją sięgam nie troszcząc się o stosowność miejsca. Czytam wracając z pracy do domu a czasami i w pracy, w pociągu, w poczekalni u dentysty, we własnym łóżku i na własnej podłodze, słucham książek podczas biegania, sprzątania i gotowania, przepuszczam przez umysł wiele, wiele słów, czasami mam wrażenie, że tak wiele, że prawie nic z nich nie zostaje, jakieś echa, powidoki światów, zpersewerowane, ponakładane jedne na drugie, tonące w głębinach pamięci i strzępiące się i rozpadające się na brzegach w pył.
Chciałabym czytać świadomie i mądrze, chciałabym pamiętać to, co czytam, układać poznane światy w literacki porządek, rozumieć subtelność i wyrafinowanie pisarskich konstrukcji, doceniać jakość warsztatu twórcy. Moja głupia zachłanność jednak,wydłużająca się z dnia na dzień lista książek, które muszę koniecznie przeczytać , moja ciekawość i potrzeba choć fantazmatycznego przekroczenia siebie, oderwania się od własnego losu niweczy wszelkie ambitne plany i rozsądne czytelnicze postanowienia.


Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?

Najchętniej czytam dobrą literaturę. Nie pytajcie mnie tylko czym jest owa "dobra literatura" i czym różni się od literatury "nie- dobrej". 
Szkoda mi czasu na książki złe lub średnie, choć gdy nie mam pod ręką książek czytam co popadnie, rozkłady jazdy, instrukcje BHP, reklamy, foldery, szmatławce- ważne by mieć wbity wzrok w jakiś tekst albo umysł zajęty cudzymi słowami. Szukam jednak opowieści, w które wsiąknę, szukam faktów i teorii, które nakręcą moją wyobraźnię, szukam języka, który mnie zachwyci, szukam emocji, które mnie poruszą, szukam w książkach tego wszystkiego czym sama mogłabym być, co czuć, co przeżywać i myśleć gdybym była inna, lepsza, mądrzejsza, piękniejsza, gdybym żyła życiem innym niż własne, szukam wiedzy, która mogłaby być moja a nigdy nie będzie, szukam losów, które mogłabym dzielić, gdybym nie była przyszpilona do własnego, szukam wzruszeń, nadziei, rozpaczy, piękna, doświadczeń, przesłanek i wniosków, alfy i omegi, pierwszej i ostatniej litery w wielkiej borgesowskiej Bibliotece Babel.


Jaką książkę ostatnio kupiłaś albo dostałaś?

Kupiłam- Złotą Gałąź Frazera, wreszcie. Oczywiście wydanie skrócone, nie to klasyczne, liczące sobie 27 tomów.
Dostałam- Mapę i Terytorium Houellebecqa.

Co czytałam ostatnio?

Kilka dni temu skończyłam Archipelag Gułag, książkę, którą czytałam kilka lat dawkując ją sobie po kilka stron, po pół rozdziału by znieść ciężar tego czytania, by mi się umysł nie zamknął przed opisywaną makabrą, bym czytając świadomość miała nieustanną, że to się działo, że to się zdarzało naprawdę.
Z lektur lżejszych, wczoraj domknęłam Dar Humboldta Bellowa i jednak nie lubię amerykańskiego realizmu.
Z audiobooków -Kobietę z Wydm Abe Kobo.

Co czytasz obecnie?

Chciałabym w końcu zmierzyć się z Mahabharatą, to będzie trzecie moje podejście do tego eposu, mam nadzieję, że w końcu udane. To dla mnie trudna, hermetyczna lektura, fascynująca ale niezrozumiała.


Dziś zaczęłam czytać Matkę Noc Vonneguta. 

Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi? Jeśli używasz zakładek jakie one są?

Przyznam się. Moje książki wyglądają strasznie.Wychodzę z założenia, że książki służą do czytania nie do zdobienia półek, czytam je zatem. Czytam po wielokroć, tak że kartki odłażą od okładek, podkreślam, robię notatki na marginesach, zaginam rogi, noszę w torbie, drę obwoluty, niszczę okładki. Moja biblioteczka wygląda jak zły sen bibliofila, jest całkowicie chaotyczna, niepoukładana, książki nie są posegregowane podług żadnego klucza, nowe stoją obok rozlatujących się, biografie obok fantastyki, Rushdie obok Koranu.
Gdybym jadła mięso pewnie zdarzałoby mi się użyć plastra szynki zamiast zakładki, trudniej jest założyć książkę pomidorem może dlatego pasjami zostawiam je otwarte, grzbietami do góry.

E-book czy audiobook?

Wszystko zależy od okoliczności. Trudno jest czytać e-booka gotując czy ćwicząc choć preferuję obcowanie z pisanym testem, z czystym słowem. Najbardziej lubię klasyczne, papierowe książki.

Jaka była Twoja ulubiona książka w dzieciństwie?

Ilustrowane Pismo Święte dla dzieci. Naprawdę. Moi Rodzice to agnostycy, wychowywali mnie bez żadnej indoktrynacji religijnej a przy tym cudownie ekumenicznie. Zabierali na nabożeństwa do kościoła, zboru, cerkwi, synagogi, pokazywali i rozmawiali ze mną o wszystkch religiach.
Bogato ilustrowane Pismo Święte było dla mnie pozbawione otoczki sacrum, Stary Testament był pasjonującą opowieścią pełną okrucieństwa, wojen, morderstw, cudzołóstwa, odcinania głów, burzenia miast, upokorzeń i seksu. Rodzice nigdy nie pozwoliliby mi czytać w tak młodym wieku podobnego tekstu gdyby chodziło o coś niereligijnego. Czytałam więc z zapartym tchem i wypiekami na twarzy odwołując się do klasycznego tekstu Biblii gdy miałam wrażenie, że wersja dla dzieci jest nazbyt ocenzurowana. A Rodzice łapali się za głowy.

Którą z postaci literackich cenisz najbardziej?

To najtrudniejsze pytanie. Nie mam bohatera, którego cenię najbardziej, może dlatego, że pamiętam czytając, że literatura to fikcja, rzeczywistość spreparowana a  postacie z kart książek to szulzowskie manekiny, idealne w swojej jednostronności, skończone w niedoróbkach, doskonałe w niedoskonałości.
Cenię więc to, co mnie porusza bardziej niż samych bohaterów, cenię Momo z Życia przed sobą za nieograniczoność w poświęcającej się miłości, cenię Tajemniczego Przybysza z Traktatu o Łuskaniu Fasoli za milczenie, cenię pułkownika Aureliano Buendię ze Stu Lat Samotności za gorycz klęski i rozczarowania, cenię Stryjaszka Pepi Hrabala za radość życia i śpiewanie podczas odkuwania osadu z piwnej kadzi, cenię Naphtę za straceńczą wierność  martwym zasadom cenię Settembriniego za humanizm i otwartość, cenię Williama z Baskerville za pełen chłodnej precyzji umysł i Baudollino za syntezę, kreację, zmyślne łgarstwa.
Listę tą mogłabym ciągnąć jeszcze długo, długo więc lepiej poprzestanę na tym.


To tyle.
A teraz zastrzeżenie, o którym wspominałam na początku. Większość pytań tego TAGa dotyczy formalnej części czytania, indaguje o sam proces, pyta o preferencje w zakresie miejsca, czasu, przekaźnika. Jedno lub dwa pytania bodaj dotyczą samej treści, tego co czytamy, czego w literaturze szukamy.
Na pytania skoncentrowane na treści byłoby o niebo trudniej udzielać jasnych, zrozumiałych odpowiedzi choć pewnie więcej mówiłby one o tym co ważne jest dla odpowiadającego, pozwoliłby lepiej i pełniej go poznać przez soczewkę literackich upodobań.

Teraz czas na moje przekazanie "tagowej zarazy". Chciałabym przekazać zabawę jednej tylko osobie, po pierwsze dlatego, żem ciekawa jest Jej literackich gustów a po drugie z racji na to, że założywszy bloga osoba ta zamieściła na nim kilka perfumeryjnych wpisów po czym zamilkła- a szkoda.
Może TAG zmusi leniwe palce by pobiegały po klawiaturze?  
Zapraszam do zabawy Immersję.

Ilustracja pierwsza pochodzi ze strony http://www.yogaxtc.com/asana/halasana.html
Ilustracja druga to obraz Wieża Babel Pietera Bruegla, wersja z 1563 roku
Ilustrację trzecią, fragment płaskorzeźby ze scenami z Mahabharaty pożyczyłam z bloga http://myitchyfingers.wordpress.com/2008/11/17/

13 komentarzy:

  1. Wymieniłaś MOICH ulubionych bohaterów literackich! Dorzuciłabym jeszcze Księcia Myszkina, i żeby było do rymu, Wiedźmina. Ciekawam, czy postacie kobiece pominęłaś celowo?
    Dla Wieży Babel i Małej Wieży Babel Breughla warto jechać do Muzeum Historii Sztuki w Wiedniu.
    Pani Stettke

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee... Nie lubię tego. Mam przygotowaną odpowiedź na tego taga i sporo konceptów mi po prostu podkradłaś. Przyznaj się: zhackowałaś mojego kompa. :)))

      Usuń
  2. O. Dziękuję za zainteresowanie moją skromną osobą ;) Mam nadzieję, że to co wymodzę nie okaże się nazbyt rozczarowujące ;P
    A co do bloga to faktycznie zapuszczony ostatnio - to doprawdy zaskakujące, że czas tak szybko leci; ciągle miałam coś napisać, ale jakoś...hm... "nie wychodziło"...
    I przy okazji została obnażona pewna mało chwalebna prawda - systematyczność nie jest moją mocną stroną ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Stettke
    cieszę się że mamy wspólne gusta literackie choć ja od księcia Myszkina wolę Iwana Karamazowa, Wiedźmin jakoś mnie nie wciągnął choć doceniam postmodernistyczny żart Sapkowskiego.
    Postacie kobiece pominęłam z pewnym żalem z większością bowiem trudno mi się utożsamić, postać kobieca opisywana męskim piórem zwykle jest projekcją męskich fantazji, kobieta opisywana przez kobietę, zwłaszcza w literaturze współczesnej, jest wprost nieznośna, przepsychologizowana, przepatologizowana, unurzana w tradycji psychoanalitycznej bardziej ortodoksyjnej niż sam Freud i definiowana brakiem.
    Oczywiście to ogólna, bardzo subiektywnie przeze mnie postrzegana tendencja, nie dotyczy ani każdej postaci ani każdej książki.
    Gdybym miała wybrać jedną kobiecą postać z kart literatury do której mi najbliżej na ten dzień byłaby to Sabina z Nieznośnej Lekkości Bytu Kundery.

    Mam wrażenie, że Mała Wieża Babel znajduje si,ę w Rotterdamie, stamtąd ją, jak przez mgłę pamiętam. Jeśli tak jest warto wybrać się i do Wiednia i do Rotterdamu :)

    Sabbath,
    ja się od dawna podejrzewałam o tożsamość wieloraką!
    Teraz musze tylko zindentyfkować tak uzdolnioną informatycznie część mojej osobowości i zaprząc ją do pracy w jakimś przynoszącym wymierne profity finansowe celu.

    Bardzo jestem ciekawa Twoich odpowiedzi.

    Akiyo,
    mam wielką nadzieję, że zechcesz wziąć udział w zabawie. Może to będzie dobry powrót do pisania, niekoniecznie systematycznego ale od czasu do czasu, zrywami, jak lubisz jak wolisz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję się usatysfakcjonowana. :) Dziękuję.
    Co do postaci kobiecych, myślę, że dlatego tak wiele pań ceni Pippi L. ;) Zresztą, w swojej liście zapomniałam uwzględnić małą anarchofeministkę [komputer podkreślił mi ostatnie słowo na czerwono; ;D) niby nic wyjątkowego, ale jako alternatywę proponuje słowo "neoanarchistka". lol].
    Mam jeszcze słowo do Twojego zastrzeżenia: masz rację. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że to jednak jest zabawa w tagowanie. Nie poważna ankieta w czasopiśmie literackim. ;) Nie można oczekiwać, by pytania były szczególnie skomplikowane. Jak znajdziesz taga z większą ilością pytań skupionych wokół "dlaczego" i "uzasadnij", to proszę: przekaż go mnie! :D ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za zaproszenie do zabawy.

      Pipi jakoś też nie zdobyła mojego serca. Może dlatego że spośród postaci, które wyszły spod pióra Astrid Lindgren ukochałam Braci Lwie Serce, szlachetnych, pełnych miłości i odwagi... chłopców, a jakże.

      Poszukam takiego bardziej analitycznego taga- choćby po to by Tobie go przekazać. A może sama takowy wymyślę, zobaczymy.

      Usuń
  5. Oczywiście,że Mała Wieża jest w Rotterdamie. Z miłości do Breughla rozpędziłam się i umieściłam obie Wieże w jednym muzeum, bo według mnie to idealne rozwiązanie logistyczne i estetyczne.
    Co do postaci kobiecych niestety zgadzam się co do definiowanych wad tychże. Sabina, hmm...jej postać, o ile można tak powiedzieć, jest świetnie napisana,ale dla mnie to bardziej archetyp konkurentki, aniżeli postać kobieca, którą mogłabym polubić. Może Małgorzata od Bułhakowa?
    Pani Stettke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widziałaś Młyn i Krzyż w reżyserii Majewskiego? To rzecz o Breughlu właśnie i o jego Drodze Krzyżowej, bardzo dopracowana, piękna wizualnie, piękna bez ulepszeń, lukru i słodyczy, z cała surowością i okrucieństwem, które z całej twórczości Breughla przebijają.

      Małgorzata to postać, którą podziwiam, szanuję, która jest mi w pewien sposób bliska i tak żywa, tak pełna że niemal istnieje naprawdę, niemal oddycha- ale trudno jest mi się z nią utożsamić. To Mistrz bowiem jest istotą Małgorzaty, jej istnienie obraca się wokół miłości do Mistrza, postaci enigmatycznej i w sumie mało interesującej. Jedyne, co czyni go ciekawym to to, że napisał powieść o Poncjuszu Piłacie i to, że kocha go Małgorzata.
      A Sabina jest konkurentką, zgadzam się z Tobą, ale jest i przyjaciółką. Nie roztapia się w miłości i miłość nie jest jednym dostępnym jej spełnieniem, jest zdystansowaną obserwatorką, niezależną ale zaangażowaną, stojącą z boku ale nieustannie obecną.

      Usuń
    2. Teraz przyszła mi do głowy jeszcze jedna kobieta z kart literatury z którą cenię, podziwiam i w której mogłabym i chciała znaleźć kawałek siebie- panna Cwile z Mercedes Benz Pawła Huelle.

      Usuń
  6. Będę musiała z ciekawości sięgnąć, chociaż moje nieuzasadnione bojkotowanie polskiej literatury współczesnej, co ze wstydem przyznaję, skończyło się nieodróżnianiem Pawła Huelle od Jacka Dehnela. W ramach przeprosin czytam Dehnela, a Mercedes Benz dzięki Twojej rekomendacji obligatoryjnie zagości w moich rękach w dalszej kolejności.
    Niestety zgadzam się z Twoją okrutną oceną Mistrza- biedny poczciwy nudziarz:)
    Pani Stettke

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam żarliwość Twoich przeprosin ze współczesną literaturą polską w ramach których czytasz Dehnala. Ja próbowałam zmierzyć się z dwoma jego książkami ale i za jednym i za drugim podejściem po kilkudziesięciu stronach dochodziłam do wniosku, że zamiast czytania tym razem mogę zająć się czymś pożyteczniejszym. Sprzątaniem piwnicy na ten przykład.
    Albo doszorowywaniem garów.
    Albo, i to było najlepsze rozwiązanie, poczytaniem czegoś innego.

    A Pawła Huelle gorąco polecam. I to właśnie Merceds Benz - jak dla mnie to najlepsza z jego książek, wzruszająca, słodko -gorzka, dokładnie taka jakiej spodziewać się można po drugim członie tytułu, który brzmi- Z listów do Hrabala.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kobiete z Wydm czytalam cale lata temu, wtedy kiedy byl w Polsce duzy booom na literature japonska. Dziwna ksiazka niepokojaca.
    Na wiekszosc pytan moglabym odpowiedziec podobnie do Ciebie Trzy Ryby ale na pewno nie na to o stosunek do ksiazek. Ja o swoje dbam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgadzam się z Tobą, Kobieta z Wydm trochę "odstaje" od klasyki literatury japońskiej. Jest faktycznie niepojąca, taka straszna- niestraszna choć słuchając gdzieś tak w połowie miałam już przeczucie jak się skończy.
      To odbierało mi nieco przyjemności z obcowania z tą książką.

      Głęboko szanuje dbanie o książki, naprawdę. Ale ja swoje wolę czytać :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...