czwartek, 27 grudnia 2012

Kerosene: Copper Skies

Dawno dawno temu w odległym Imperium Otomańskim wstępujący na tron sułtan mordował swych licznych braci by pozbyć się konkurentów do tronu, rywali, którzy mogli pozbawić go życia lub też odebrać panowanie jego potomkom. Z czasem ten okrutny zwyczaj złagodniał, książęta nie byli zabijani ale zamykano ich w luksusowym więzieniu, w kapiącym przepychem haremie pałacu Topkapi gdzie spędzali często całe życie na próżnej i gnuśnej egzystencji całkowicie pozbawieni kontaktu z rzeczywistością. Zdarzało się, że uwięzieni w raju zostawali nagle z niego wyrwani, taki los spotkał Ibrahima I zwanego później Deli, Szalonym. Po dwudziestu latach spędzonych w haremie niespodziewanie objął panowanie nad krajem po śmierci swego brata Murada IV. Całe życie trzymany w ekskluzywnej izolacji nie posiadał podstawowych informacji o imperium, którym władać mu przyszło, nie miał pojęcia o polityce ani o gospodarce, pod jego rządami kraj zmierzał ku katastrofie i w końcu, ku powszechnej uldze, Ibrahima Szalonego zgładzili przyboczni janczarzy.
Zanim jednak został zamordowany zdążył ogołocić skarbiec, wprowadzić ciąg bardzo niefortunnych reform oraz wytopić w Bosforze dwieście osiemdziesiąt konkubin z haremu.




Ibrahim Szalony słynął z niewinnego, w stosunku do innych jego szaleństw, upodobania do kobiet chorobliwie otyłych. Obsesyjnie poszukiwał wciąż nowych kochanek o coraz to potężniejszych gabarytach, w końcu jego faworytą została ważąca ponad sto dwadzieścia kilo konkubina Sheker Pare. Ta historia przypomina mi się gdy wącham Copper Skies.

Miłostki Ibrahima Szalonego


Copper Skies ma olfaktoryczną strukturę malagi, jest ciemne, geste, zawiesiste; wydaje się że pachnidło to powstało z ingrediencji najpierw podsuszanych na słońcu by w pełni rozwinęły swój aromat a dopiero później wydobytych i rozpuszczonych w bursztynowym płynie. Dlatego właśnie Copper Skies jest zapachem tak intensywnym, bezkompromisowym, potężnym- by nie rzecz zwalistym.
Ambra w Copper Skies przypomina nieco tą z Ambre Sultan Lutensa lecz jest o wiele gęstsza, niemal stała, jakby wygotowana na wolnym ogniu do konsystencji ciągliwego i lepkiego karmelu, w którym, jak pradawne owady w bursztynie, uwięzione zostały grubo krajane, podsuszane tytoniowe liście. Unoszą się w gęstej, bursztynowej masie, plastycznej i miękkiej od zmagazynowanego ciepła, przykrytej pierzynką szorstkich, pylistych przypraw.



Utłuczone w moździerzu na proch goździki, ostry, gorzki cynamon, anyż idący do głowy dominują otwarcie, wdzierają się w głąb nosa gorącą przyprawową falą, wytrawną, nieco alkoholową potęgą mamią powonienie tak, że nie orientuje się ono w słodyczy zapachu sprytnie ukrytej pomiędzy korzennymi nutami. Miałka, suszona bazylia, której ziołowością muśnięte jest Copper Skies unosi zielonością otwarcie,sprawia, że korzenność mimo swej gorzkiej intensywności wydaje się być lekka i niemal musująca. Gdy znika zapach kondensuje się, zwiera się w sobie przywodząc na myśl obły kształt z toczonego drewna albo jędrne ciało kobiety o obfitych kształtach Wenus z Willendorfu. 



Przez goździkową, pikantną suchość przesącza się ciężkimi kroplami bursztynowa, miodowa słodycz. Copper Skies gęstnieje jeszcze bardziej, tężeje pokrywając się delikatną, łatwą do przerwania błoną z pszczelego wosku pod którą skrywa się ciepłe, półpłynne, ambrowe serce. Miodowość przywodzi na myśl wschodnie przysmaki, smażone w głębokim tłuszczu ulepne makaroniki z kandyzowanymi owocami podane na tacy z gładkiego, cedrowego drewna. Powoli znikają z tacy chrupane przez łakome odaliski, słodyczy jest coraz mniej a spoistego drewna coraz więcej aż na skórze pozostaje czysty, żywiczny powidok.



Ilustracją pierwszą jest obraz Jean-Léona Gérôme Wnętrze seraju z 1898 roku
jako ilustracji drugiej użyłam dzieła Tornaia Gyulaw haremie z 1861 roku
a ilustrację trzecią stanowi obraz Franka Bernard aDicksee Leila z 1892 roku

6 komentarzy:

  1. No i znowu przez Twój opis obśliniłam klawiaturę :)
    Ciekawa jestem , dlaczego tyle konkubin utopił - za chude były czy co ;) ? Ale jak za chude można je było podtuczyć zamiast topić ;P tyle że może łatwiej i szybciej było nabyć nową grubą niż tuczyć chudą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co rozumiałam- a czy dobrze zrozumiałam nie ręczę, po pałacu Topkapi oprowadzał nas przewodnik, który mówił w sześciu językach a w żadnym wyraźnie i klarownie- Ibrahim był obsesyjnie zazdrosny, na skutek jakichś intryg pałacowych nabrał przekonania że wszystkie dwieście osiemdziesiąt go zdradziło (co raczej źle o nim świadczy) i się biedny zdenerwował.

      Usuń
  2. Ajajaj , no rzeczywiście , też bym się zdenerwowała :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Kwintesencja wschodniego zapachu :)
    Jak dla mnie oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prettу great poѕt. I just stumbled upοn your
    blog and wanted to ѕay that Ӏ hаve truly loved suгfing aгοund your blog posts.

    After аll I'll be subscribing in your feed and I am hoping you write once more very soon!

    My site - mejor fotografo de bodas

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...