piątek, 1 lutego 2013

Yves Saint Laurent: La Collection M7 Oud Absolu

Nie znam jego imienia, nie wiem jakiego koloru są jego oczy. Przychodzi tylko nocą. Bezszelestnie skrada się pod osłoną ciemności nieomylnie odróżniając mój oddech od wielu innych oddechów, węchem albo bezbłędnym instynktem odnajdując drogę w mroku. Choć czekam wyczulając wszystkie zmysły żaden szmer nie zapowiada jego przybycia, wydaje się, że nieruchome powietrze gęstnieje, ciemność materializuje się w nagie ciało mężczyzny, smukłe, smagłe, gładkie jak skrzydło nietoperza. Na twarz, ledwo majaczącą pośród nocy spadają gęste, twarde, długie włosy, które można głaskać, można bawić się nimi, można mocno wbić palce w ekstazie przyciągając jego głowę do siebie. 
Przybysz zamiera w bezruchu nachylony nad moim posłaniem. Nasłuchuje przez chwilę, kładzie palec na ustach gestem nakazującym milczenie i cicho wślizguje się pod przykrycie a dotyk jego jest jednocześnie mocny i delikatny jak kocie futro.



Tajemniczy Kochanek


Oud Absolu to agar wobec którego kapitulują moje zmysły. Smagłolicy, surowy, urodziwy tylko przez kilka pierwszych chwil, gdy mości się na skórze, ukazuje, prócz głębokiego, wytrawnego orientu inkarnację ostrą, kanciastą, medyczną. Chwilę później zaś przywiera do ciała, oblepia je ślepą, gęstą, dymną tłustością i jest już samą głębią, samą zmysłowością, dotykiem erotycznym jak ukradkowa pieszczota znacząca ciało szlakiem gęsiej skórki.
Słodka, świeżo odarta z odstającej, cienkiej skórki mandarynka złożona została z suchym, mineralnym akordem tłuczonego, krzeszącego iskry krzemienia z płynnie dołączającym miękkim, paczulowym mrokiem. Powstała cicha, olfaktorycznie zamknięta przestrzeń, którą przeniknąć próbuje wzrok, w której słuch próbuje wyłowić szelest bosych stóp. Pylisty, suchy akord słodkiego kurzu wykończony dojrzałą, purpurową wiśnią oprawia pożądliwy oud, lepki i gęsty jak smoła, zmysłowy niczym wibrujące w gardle mruczenie.


Niepokojące połączenie agarowej słodyczy o smaku cherry z zimnym, surowym, mineralnym akordem wydobywa z oudu komponentę zwierzęcą podobną trochę do słodko-piżmowej woni kastroleum a trochę do chropowatej i szorstkiej rosyjskiej skóry.
Słodycz przycicha do intymnej, świetlistej, mirrowej poświaty i gdy już wydaje się, że to przedwczesny, wygrzany kroplą ambry finisz zapach łapie głęboki oddech o woni gorzko- słonej żywicy czystka.  Pierwotna surowość i mroczna przestrzeń labdanum sprawia, że oud odzyskuje na nowo siły, niespodziewanie zmartwychwstały nie pozwala by pot stygł na jego skórze, przesyt zmęczenia zmienia w nawrót szarpiącego zmysły apetytu.


Tajemniczy kochanek przychodzi noc w noc. Ciało ma namacalne, ciepłe, chętne pieszczotom ale czasami wydaje mi się, że zostało utkane z ciemności i tylko udaje fizyczne istnienie w istocie zaś jest skondensowaną materią moich snów. Za jego plecami majaczy czasami cień nietoperzych skrzydeł ale może to tylko złudzenie rozszerzonych źrenic, drżącego ciała wygiętego w łuk. Inkub to czy człowiek, demon nocy czy żywa istota?
Nie znam jego imienia, nie wiem jakiego koloru są jego oczy. Przychodzi tylko w nocy. Nigdy nie wypowiedział ani słowa. I chcę by milczał, sama kładę mu na ustach dłoń.



Ilustracja pierwsza i trzecia to obrazy pędzla Henry'ego Fuseli [niem. Johann Heinrich Füssli] (1741-1825) Koszmar nocny i Inkub
Ilustrację drugą pożyczyłam z http://www.ngabo.org/idols/lucifer_the_godess.htm

28 komentarzy:

  1. Piękną opowieścią dziś nas uraczyłaś :)
    I zapach może być bardzo ciekawy, wpiszę go na listę zapachów do przetestowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da rady , żeby oud tak pachniał , o nie :(
      Powiem tylko , ze opis przewspaniały , ale nie bardzo pasuje mi do niego pierwsza reprodukcja - to raczej koszmar , nocna zmora siadająca na piersiach i dusząca z braku oddechu ( często po obudzeniu okazująca się kotem , który cały rozmruczany i rozanielony błogo sobie śpi ;) ).I zawsze zastanawia mnie pozycja tej pani - dla mnie kobita ma ewidentnie przetrącony kark i kręgosłup piersiowy i nie żyje , bo inaczej nie dałaby rady tak zwisnąć .
      Naprawdę chciałabym , żeby jakikolwiek oud pachniał na mnie choć w przybliżeniu tak pięknie , jak to opisujesz :(

      Usuń
  2. Taak...opis bardzo sugestywny - cała nowelka, nie nie cała. chcę dalszego ciągu. Co do zapachu, nie wydał mi się, niestety, ani mocny, ani wyrazisty, ale szukam oudów oszałamiających. Natomiast coś mnie w M7 Oud zainteresowało i zamierzałam ponowić test. Przede wszystkim to nie jest ewidentnie męski zapach, co mi w niektórych zapachach PH przeszkadza.
    Zaś co do zdjęcia - zgadzam się z Parabelką, dodam, że na toaletce pani ze złamanym sercem i kręgosłupem majaczy jakby flakonik Lubina? Niemożliwe? Demon przyniósł.Z przyszłości. Z plastikowym korkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopowiadam po przyjrzeniu się - nie demon, tylko lemur.

      Usuń
    2. Lemury maja okrągłe główki i małe okrągłe uszka :P
      Flaszka faktycznie jak Lubin , albo jak samowarek Carona , nie widać za dobrze . I Aqua Allegoria z urwanym psikaczem i bez korka :P

      Usuń
  3. Tovo, dziękuję. Jeśli lubisz oudy Oud Absolu polecam serdecznie choć pewnie powinnam uprzedzić Cię, że to zapach w zamyśle producenta przeznaczony dla mężczyzn. Na mnie jednak pachnie równie pięknie co na moim Miłym.

    Parabelko, podeślę Ci trochę na testy przy sposobności, to bardzo przyjazny oud.
    Pani z Koszmaru Fussli'ego to kobieta-guma a ja przepadam za twórczością tego nieco ekscentrycznego artysty. Przy tym nie cierpię malarstwa romantycznego, jego egzaltowanej symboliki i umownej mroczności- Fussli jest w tym tak przerysowany, tak karykaturalny niemal że nie nie mogę go nie kochać.
    A tak w ogóle to jestem pewna, że za powstanie w zbiorowej wyobraźni stwora zwanego zmorą odpowiadają koty. Moje też duszą mnie w nocy swoimi kochanymi, upasionymi ciałami i bardzo są zdegustowane gdy zganiam któregoś z piersi wybudzona podduszeniem w środku nocy.

    Justyno, przyjrzawszy się dokładnie potwierdzam, jest Lubin tyle że bez korka. A obok jakiś klasyk Guerlaina.
    Co do lemura byłabym ostrożniejsza, one mają większe, okrąglejsze oczy. Zwracam natomiast Twoją uwagę na głowę zdumionego konia z wytrzeszczem gałek ocznych.
    Oud Absolu na mnie jest przyskórny i intymny. Tonie wada- choć wczora wyszło z niego coś co nie do końca mi się podoba- jakaś nuta coca-coli-- i zastanawiam się czy decyzja o zakupie flakonu nie była zbyt pochopna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Prawda , że temu koniu zrobił się wytrzesz ze zdumienia ? I szczęka mu opadła :D Bo ta zmora to małpa w czapeczce batmana :D

      Usuń
    2. Koń był tak kuriozalny, że nie znalazłam nawet komentarza, który byłby adekwatny do niesamowitości tego stwora! Po prostu, jak zobaczył to wszystko, oczy wywróciły mu się na lewą stronę.
      A mnie demon jednak przypomina Lemura z Pingwinów z Madagaskaru. Albo jakiegoś torbacza, one są jak nieprawdziwe.
      Nuta Coca Coli? To może być ciekawe. może to nie Lubin, tylko Cola z limitowanej serii?
      A ta panna z brudną nogą kogoś chyba przygniotła, widzę jakby dłoń w rękawie pod jej karkiem, zwisającą z łóżka. I to na tamtej ofierze siedzi torbacz.

      Usuń
    3. A na drugim obrazku koń/jednorożec dał nogę. Stopa też brudna, a pod łożem ukrył się wiolonczelista - główka instrumentu się nie zmieściła.

      Usuń
    4. Na pierwszym to wygląda - wybaczcie - jak worek z którego wystaje ręka , a czy zauważyłyście czerwone kapcie przy łóżku ? Batmomałpa siedzi wyraźnie na tej pani , bo ogon jej ściele się po brzuchu ofiary .
      Na drugim obrazku pani też ma kark przetrącony i rzekłabym że to nie wiolonczela - to pantofelki na obcasach - jeden stoi , drugi leży obcasem do widza .
      Natomiast poduszka wygląda jak otwarta ostryga gigantycznej wielkości .
      Rybko - Czepialska to moje drugie imię :D

      Usuń
    5. A w ogóle to małpobatman ma papuzi dziób do kompletu , a na drugim obrazku koci ogon powiewa nad grzbietem konia i w ogóle to wygląda jak kot na końskim grzbiecie przycupnięty :P a pani ma chyba silikony wszczepione ;P
      Faktycznie Fussli musiał miec ciężkie życie , skoro zmory malował i kobity z brudnymi nogami ;)

      Usuń
  4. Złośliwości, twe imię kobieta...
    Miejcie miłosierdzie nad biednym Fussli, miał ciężkie życie. I nie mówicie że gdyby Was w środku nocy wybudził nie kot ale zmora w czapce batmana a nad Wami polatywałaby świecąca głowa zdumionego konia niczym chory pomysł miłośnika Ojca Chrzestnego to byście się nie przeraziły.
    Tytuł jest Koszmar- no to jest koszmar, tu o nastrój chodzi nie o szczegóły.
    O!

    Parabelko podeślę przy okazji z odrobiną Parfum de Peau- ciekawa jestem co na to powiesz.
    A Ty przy okazji podeślij mi proszę swój adres bo znów posiałam *torba*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeeeetam , mnie się kiedyś przyśniło , na studiach jeszcze , że moja własna grupa zrobiła mi sekcję i została ze mnie tylko wątroba i serce leżące na stole prosektoryjnym , więc byle batman mnie nie przestraszy :P

      Usuń
  5. Kurtka, wystarczy na chwilę przestać śledzić dyskusje a już pojawia się żal, że się w jakiejś nie uczestniczyło. ;]

    Dziewczyny, może przestańmy wreszcie obrzydzać Rybie jej ulubione obrazy? Podkowiński nie wystarczył? [bo mnie ten koń Fussliego diablo przypomina rączego rumaka z Szału uniesień ;] ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja niczego nie obrzydzam ! Po prostu mówię , co widze i tyle *torba* a jak sie coś lubi , to nikt i nic nie jest w stanie tego obrzydzić :)

      Usuń
  6. Parabelko, śpieszę donieść że przesyłka dziś poszła.
    Hmm miałaś bardzo interesujący sen- a co zrobili z resztą Ciebie?

    Myślę że można obrzydzić komuś coś co pierwotnie bardzo lubił ale nie ma obaw, Fussliego obrzydzić mi nie sposób. Właśnie dlatego że ja go lubię ZA TO WSZYTKO o czym piszecie.
    I jeszcze za cudowną egzaltację, odrealnienie, zupełny brak zwracania uwagi na drobiazgi w stylu praw fizyki albo anatomii.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki :*
    O ile pamiętam - zjedli .

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaiste hardcorowy sen.
    Albo hardcorowa grupa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Męski, niemęski, ważne że ładny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz kolejny zostaje mi napisać tylko- zgadzam się z Tobą w zupełności.

      Usuń
  10. Rybko , dziękuję ślicznie za próbaska :* .Jak na oud , rzeczywiście jest piękny ,aksamitny i łagodny , ale cóż , na mnie wali kupą na skórze *torba* . Wprawdzie z czasem kupa łagodnieje a skóra się robi nieco wyraźniejsza , ale tak czy siak oudy wyraźnie mnie nie lubią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to zastanawiałam się w jaki sposób się na Tobie spaskudzi. Kupa, przyznam, to dla mnie opcja dość zastanawiająca to agar w Oud Absolu na mnie zupełnie jest niefekalny.
      Ale wiem że Ty jesteś absolutnie wyjątkowa i unikalna jeśli chodzi o "różne dziwne rzeczy jakie mogą wyleźć z niewinnych z pozoru perfum".

      Usuń
    2. Dziękuję za szeroko pojęty komplement :D sama siebie zaskakuję , bo z reguły nigdy nie czuję tego , co się czuć powinno . Myślę , że to skutek mojego popieprzonego mózgu :D
      Uprzedzałam lojalnie , że na mnie oud z reguły śmierdzi - no i faktycznie , tym razem zaśmierdział wręcz klasycznie , nawet mnie zaskoczył :D

      Usuń
    3. Własnie z powodu Twojego "popieprzonego mózgu" rozmowy o perfumach z Tobą są tak fascynujące.
      Nie tylko o perfumach z resztą.

      Usuń
  11. Znów czuję się zażenowana , zwłaszcza że popieprzony mózg nie jest moją zasługą ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wystarczy że znajduje się w Twojej głowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jeszcze by tego brakowało , żeby się na jakies samodzielne wycieczki wybierał :D

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...