piątek, 8 czerwca 2012

Montale: Pretty Fruity i Manga Mango

Do spółki z Pierre Montale zapraszam dziś na owocową sałatkę. Apetyczna, prawda? 

Będzie radośnie, letnio, orzeźwiająco, optymistycznie, wakacyjnie, słodko, lekko, soczyście, smakowicie i bardzo, bardzo owocowo. No i oczywiście pachnąco.
Smacznego!


Tutti Frutti

Pretty Fruity

Przepis na Pretty Fruity? Ależ proszę bardzo! Weź cytrynę, dojrzałą, z cienką, podbitą małą ilością białawego wnętrza skórką, mandarynkę bardzo słodką, trochę bergamotowych łupin, dwie garście czarnej porzeczki, marakuję, zmiksuj wszystko z odrobiną waniliowego cukru i odstaw w słońce, niech się mikstura wygrzeje i uwolni wszystkie molekuły aromatu.


Pretty Fruity to zapach radosny, pełen słońca i owocowych soków. Przywodzi na myśl najpiękniejsze chwile dzieciństwa, beztroskę i wakacyjne lenistwo i łasowanie porzeczek prosto z krzaka, w pełnym słońcu albo mandarynek obieranych zwinnymi i pełnymi miłości dłońmi matki. Jest w tym pachnidle Montale dokładnie tyle samo niszowości co w sezonówkach Escady, z resztą to perfumy spod tego samego znaku. I dobrze.
Byłby to wymarzone wakacyjne perfumy dla tych, którzy lubią popachnieć sobie jak soczysty owoc z wygrzaną latem i słońcem skórką gdyby nie jeden feler. Otóż u samego zmierzchu zapach robi się pudrowo- syntetyczny, owocowa słodycz zmienia się w sztuczny, nieco lepki aromat kosmetykopodobny a zdradliwe piżmo z podstawy kręci w nosie mydlanym detergentem.

Manga Mango

Otwarcie Manga Mango okazało się być całkiem zaskakujące. Zamiast wonnym, dojrzałym owocem bowiem mój nadgarstek pachniał świeżo zrobionym lassi, które kręcę z mango, jogurtu i mleka a doprawiam suto kardamonem i imbirem. To lassi najwyraźniej zapomniałam przyprawić albo też przez pomyłkę zamiast korzennych proszków dosypałam odrobinę kandyzowanej skórki pomarańczowej i zblendowałam całość na gładką, pachnącą masę.

Po kilku chwilach mleczność rozciera się, pozostaje sam miąższ owocu, pomarańczowo- żółty, poprzecinany brązowymi, cieniutkimi żyłkami, słodki, pełen soku i słońca. Po prostu czysta, radosna egzotyka, niczym wakacje w tropikach. Wrażenie to jeszcze potęgują kwiaty, na które powoli rozpada się woń mango. To tak jakby pachnidło Montale oddawało cykl życia mangowca wstecz, najpierw czujemy dojrzały owoc, później kwiaty, upojne ylang- ylang i neroli o kruchych, przeźroczystych prawie płatkach; bazą zapachu jest zaś drewno, nieco ziemiste, doprawione odrobiną suchego wetiweru i dębowego mchu ale wciąż wysłodzone ciepłą i słodką poświatą dojrzałego mango.
Deklarowanego w nutach oud nie czuję wcale.
I wcale za nim nie tęsknię. 


Trzecią zaś można znaleźć na smakowitym blogu http://www.sharingplate.com

4 komentarze:

  1. Aleś mi narobiła apetytu na ten zapach! słyszałam o nim, ze jest zachwycający, a ja w ogóle lubię zapachy owocowe, nawet ostatnio i nie aprobowany kiedyś melon dołączył.
    Szkoda, że zakończenie- jak piszesz- jest nieciekawe, ale i tak sprawdzę, bo są rodzaje sztuczności, które mnie nie drażnią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ana który? Pretty Fruity? Służę próbką jeśli masz ochotę.
      Moja skóra fatalnie reaguje nie piżmo, które ma choć odrobinę szans by się zmydlić. Jeśli Tobie mydlaność/detergentowość nie przeszkadza a kosmetyczność nie drażni to ten zapach mógłby być świetnym pomysłem na lato.

      Usuń
  2. mniam uwielbiam mango! i owocowe salatki tez, musze poznac te zapachy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Testuj bo warto! Zwłaszcza jeśli lubisz owocowości.
      Smacznego :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...