poniedziałek, 18 czerwca 2012

biehl. parfumkunstwerke: pc01 i pc02

Przede mną zadanie godne miana trzynastej pracy Heraklesa z tym tylko zastrzeżeniem, że zadania herosa były albo nieprzyjemne albo niebezpieczne albo łączyły w sobie obie te cechy. Misja, która stoi przede mną natomiast przyjemna jest niezwykle: czternaście zapachów biehl. parfumkunstwerke czeka na przetestowanie i opisanie. Mam pomysł by spróbować opisać je seriami- czyli projektantami. Dziś dwa zapachy pasujące do panującej aury autorstwa Patricii Choux. Ten zestaw, według mnie, mógłby być ciekawą propozycją na całą dobę pachnienienia.

Owocowa bryza.


pc01 to zapach dnia, woń chłodnej, owocowej herbaty pitej w ogrodzie, w cieniu wielkiego drzewa, które gościnnie chroni przed skwarem południa. Napar w porcelanowej filiżance jest herbatą właściwie tylko z nazwy, niewiele w nim herbacianych listków wiele zaś owoców, które zalane wrzątkiem aż napuchły od aromatu. Bardzo dojrzałe mango, pomarańcza suszona razem ze skórką, mandarynka, kropla olejku neroli doprawione odrobiną białego cukru i chłodnymi, przestrzennymi aldehydami oraz pokrojonym w kawałki, ociekającym sokiem melonem na brzegu talerzyka tworzą zapach lekki, słodkawy, powietrzny jak bryza.


W ogrodzie, do którego przenosi nas pc01 kwitnie zatrzęsienie kwiatów, wyżyma je z zapachu płynący z nieba żar. Peoniom od temperatury aż drżą płatki, irys rozsycha się i rozsypuje na puder tylko jaśmin mimo upału trzyma fason, jego sztywne płatki wciąż są wilgotne od porannej rosy, chłodne i świetliste. Wygrzana zieloność, upojny aromat kwiatów, wystudzony owocowy napar zachęcają do założenia słomkowego kapelusza z dużym rondem i zaopatrzenia się w krem z dużym filtrem. U zmierzchu zapach ciemnieje od ziołowego, soczystego wetiweru pozbawionego ziemistej, szorstkiej komponenty. Nuty kwiatowe miękną i rozpływają się w pudrowo- piżmowym obłoczku na na skórze pozostaje owocowo- drzewna poświata.
pc01 to zapach jasny, świetlisty, słoneczny i bardzo, bardzo kobiecy. Niestety, także w tym stereotypowym i uproszczonym znaczeniu tego słowa. Niewątpliwie jednak to świetny poprawiacz humoru, może zastąpić całą sesję relaksacji.
Tylko do pracy wziąć się w nim trudno.

Gorączka Sobotniej Nocy.

pc02 to zapach nocy, szaleństwa, lodów migdałowych topiących się na rozgrzanej tańcem skórze. Słodkie, bardzo słodkie słodyczą płynnego, jasnego miodu, pikantne od orientalnych przypraw, szorstkie świeżym kardamonem, jadalne, pulsujące ciepłem i rytmem pachnidło kojarzy mi się z dyskoteką podczas weekendowego szczytu. Kojarzy może niesłusznie, ponieważ z dyskotekami mam tyle wspólnego, co konie z biurami rachunkowymi i, szczerze mówiąc, nigdy na żadnej nie byłam. Odstraszało mnie to wszystko, co w pc02 ma swoje olfaktoryczne odbicie: głośna muzyka z wyraźnym rytmem, kolorowe, migające, kolorowe światła, tłum ludzi ocierających się o siebie połączonych przez rytm w jeden wielki organizm miotający się konwulsyjnie na parkiecie, oszołomiony transem, w bezkształtne ciało o tysiącu kończyn, dłoni, ust szukających siebie pod stroboskopowymi lampami.



To gorączka sobotniej nocy bez Tonego Manero uczesanego w kunsztowny czub, tu nie liczą się umiejętności taneczne a jedynie umiejętność poddania się rytmowi, zapamiętanie i pasja. Fasolki tonki dodają pc02 miękkiej, waniliowej puchatości, która wygładza drzewną podstawę zapachu, czyni ją aksamitną, łagodną i miękką kontrastowo do mocy i ostrości otwarcia. Słodki, lekko pikantny gwaiakowiec razem z suchą, niepiwniczną paczulą i upojną, gorąca frezją domykają zapach zmęczeniem po przetańczonej nocy, znużeniem mięśni i ciężarem w głowie, wzrokiem przesłoniętym senną mgiełką. 






Ilustrację pierwszą, obraz A Cup of Tea in the Garden pożyczyłam ze strony autorki, malarki Gabriele E. Vogt-Lynch: http://www.gabiworks.com/
Ilustracja druga pochodzi z: http://setymp3.tnb.pl/photogallery.php

2 komentarze:

  1. Opis zapachu pc01 przywodzi mi na myśli dzieciństwo i wakacje spędzane u babci na wsi :)
    Aż się rozmarzyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to dokładnie taki zapach. Wakacji, słodkiego nieróbstwa, skwarnego lata i chłodnego, dającego ulgę cienia.
      Testowałam go w pracy- i wcale nie chciało mi się nią zająć, miałam ochotę kupić mrożoną herbatę, założyć nogi na biurko i choć poudawać błogą beztroskę.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...